Nikogo nie dziwi, że mistrz olimpijski z 2004 r. z reprezentacją Argentyny czuje się w Polsce jak w domu. Najbardziej zdziwiony jest sam zawodnik.
- To niesamowite, że w końcu przyjechałem do kraju przodków, żeby tu grać - cieszy się. - Nigdy o tym nie marzyłem. Wiele lat temu mama szukała nawet rodziny w Warszawie, ale sprawa po drodze utknęła.
Ma polski paszport z powodu rodzinnych korzeni, sięgających lat przedwojennych. Jego dziadek Anatol urodził się w Warszawie. Wyjechał z Polski za ocean i przez Paragwaj trafił do Argentyny.
- Kiedy miałem 5-6 lat, wszyscy w moim domu mówili po polsku: dziadek, ojciec - wspomina Ruben. - Sam zacząłem używać tego języka, ale kiedy wyjechałem do innego miasta robić karierę sportową, musiałem wrócić do hiszpańskiego, bo nie miałem z kim rozmawiać po polsku. W końcu wszystko zapomniałem - przyznaje.
Żona ma słownik
Dziś nie zna po polsku ani słowa, ale sezon w Prokomie może wiele zmienić w życiu Wolkowyskiego.
- Na razie używam hiszpańskiego i angielskiego, z kolegami z drużyny inaczej się nie porozumiem. W pokoju mieszkam z Milanem Guroviciem, który doskonale mówi po hiszpańsku. Fakt, że polskiego mógł mnie w Rosji nauczyć kumpel z zespołu Maciek Lampe, ale on chyba lepiej mówi po hiszpańsku niż po polsku - śmieje się Wolkowyski.
Możliwe, że szybciej od Rubena po polsku zacznie się porozumiewać jego rodzina. Zabrał do Polski żonę Marianę i dwójkę dzieci - syna Tomasa (7 l.), i córkę Florencję (4 l.). I już jest zachwycony pobytem na Wybrzeżu.
- Po trzech latach w dusznej i zatłoczonej Moskwie malutki Sopot jest jak raj - cieszy się Argentyńczyk. - Żona kupiła słownik hiszpańsko-polski i chodzi z nim na zakupy. Ja na razie nie miałem czasu, ale muszę w końcu nadrobić zaległości, chcę się nauczyć polskiego! - zapowiada.
I tylko żałuje, że nie będzie miał w Polsce czasu na swoją największą pasję - łowienie ryb. - To dla mnie prawdziwe ukojenie po sezonie - opowiada. - 15 dni w roku obowiązkowo poświęcam na wypad na łodzi z rodziną i przyjaciółmi na argentyńskie jeziora. Tylko tam mogę znaleźć ryby, jakich nie ma nigdzie na świecie. Latem trafiłem okaz ważący 45 kilo! - chwali się Wolkowyski, któryĘ- jak się okazuje - wcale nie zaczynał kariery od koszykówki.
Mógł być siatkarzem
- Najpierw miałem być siatkarzem - zdradza argentyński środkowy. - Trenowałem po amatorsku, potem zmieniłem dyscyplinę. Może szkoda, wiem, że teraz w Polsce siatkarscy fachowcy z Argentyny są popularni... - żartuje na koniec.
Ruben Wolkowyski
Ur. 30 września 1973 r.
Wzrost 214 cm
Waga 125 kg
Środkowy reprezentacji Argentyny. Mieszka w Mar del Plata, gdzie zaczynał koszykarską karierę. Grał w Argentynie, NBA (Seattle, Boston), Europie (Tau Vitoria, CSKA Moskwa, Olympiacos Pireus, Chimki Moskwa). Od 2007 r. koszykarz Prokomu Trefl Sopot. Mistrz olimpijski z 2004 r., wicemistrz świata z 2002 r.
Nauka języka bez nadwyrężania budżetu domowego! Zajrzyj na stronę świat książki kod rabatowy i odszukaj odpowiednią zniżkę.