Współczesna ekranizacja powieści z epoki wiktoriańskiej, "Dziwne Losy Jane Eyre" autorstwa Charlotte Brontë, to wielka historia uczuć. Film będący obecnie 23. ekranizacją znanego tytułu, opowiada o losach kobiety, która zmaga się z ograniczeniami narzuconymi przez płeć i pochodzenie, oraz problemem odnalezienia miłości.
Historia Jane jest bardzo zagmatwana. Mimo tego, że jest sierotą, posiada bardzo dobrze wykształcenie. Jest nauczycielką, która postanawia z czasem zostać guwernantką. Otrzymuje pracę w potężnej posiadłości Edwarda Fairfaxa Rochestera. Uczy córkę pana domu, który ją niezwykle fascynuje. Jane z czasem zakochuje się w nim, a uczucie jest odwzajemnione. Sytuację komplikuje jednak tajemnicza historia ukrywana przez Rocherstera.
W rolach głównych poza Mią Wasikowską, pojawiają się: Michael Fassbender jako hrabia Rochester, czy Judi Dench w roli Pani Fairfax.
"Jane Eyre" - ocena Filmweb 7,4 (17.10.2011)
Po premierze ekranizacji, na portalu Filmweb.pl pojawiają się kolejne komentarze. Zdanie na temat tej produkcji są jednak bardzo podzielone. Niektórzy uważają film za bardzo dobry, natomiast inni oceniają go bardzo słabo. Produkcja znacznie odróżnia się od literackiego oryginału, które dziś jest uznawane za ponadczasowe.
marcin_kowalski_pl napisał: Polecam wszystkim, którzy lubią historie o uczuciach i ponury, romantyczny, angielski klimat. Nie wiem, jak wy, ale ja mam wrażenie, że porównywanie filmu do książki i wychwalanie jej przy okazji pod niebiosa służy głównie temu, żeby autorzy takich wpisów mogli się pochwalić, że umieją czytać. Wiadomo, że film będzie inny, wiadomo, że czytając używa się swojej wyobraźni, a nie wyobraźni reżysera i temat książka vs film był już wałkowany miliard razy i zawsze kończy się tak samo.
Agaa_a napisała: Mi się za to film, podobał, chodź książki nie czytałam. Jedyne co mi nie pasowało to to, że w ogóle nie czułam że posiadłość ma jakąś tajemnice, a w wersji z 2006 wyraznie to było czuć.
flosflagrans napisała: adaptacja tragiczna w mojej skromnej opinii... Nie czytałam ksiazki, to fakt, ale widzialam wiekszosc poprzednich adaptacji i ta w porownaniu z nimi (w sumie nawet nie trzeba porownywac zeby do takiego wniiosku dojsc) jest mialka i nijaka ;/ obejrzalam, bo chcialam sie przekonac ze koncowka zaskoczy, ale oczywiscie nic takiego nie mialo miejsca... Film byl nudny! Aktorzy stali jak slupy soli, scena pozaru to jakis zart po prostu, tak samo jak pierwsza zona glownego bohatera, nie bylo w niej zadnej dzikosci. Jesli ktos sie ze mna nie zgadza, niech lepiej obejrzy poprzednie adaptacje i dopiero wszczyna dyskusje, bo to co zobaczylam wczoraj wieczorem pozostawi niesmak na dlugo. Zawiodlam sie.
nika_filmaniak napisała: Czytałałam książkę-jedna z moich ulubionych. Kurcze przecież widomo że mega cięzko zmieścić kilkuset stronnicową książkę w dwugodzinny film.Oglądałam wszystkie ekranizacje i za każdym razem byłam strasznie rozczarowana, aż tu nagle ten film i kompletne zaskoczenie. Dla mnie w żadnej innej ekranizacji chemia między Jane a Rochesterem nie była tak widoczna.Zadna inna aktorka wcielająca się w Jane nie była tak dobra. Zaden inny Rochester tak przystojny(w książce wcale nie był potworem, był po prostu średnio urodziwy tak jak i Jane) fajnie że tu nie był tak brzydki i cały w zmarszczkach jak w poprzednich ekranizacjach. Dialogi ciekawe i zwięzłe. Najlepsza ekranizacja!!! Chociaż itak ZADNA nie dostarczy tak wspaniałych emocji jak książka.:)