Trwa walka o życie Figurskiego

Dziennikarz ma szczęście, bo to jeden z najlepszych ośrodków w Polsce, które zajmują się transplantologią. Przeszczep był konieczny. To jedyna nadzieja Michała na to, aby żyć normalnie z cukrzycą. Ta choroba doprowadziła już Figurskiego do wylewu w 2015 r., nie można pozwolić jej na rozwój. Jeśli nie zdecydowałby się na zabieg, mogłoby to doprowadzić do niewydolności nerek i ślepoty. W piątek niespodziewanie okazało się, że jest dawca, który ma zgodność badań. To młoda ofiara wypadku. Michał miał wielkie szczęście. Zaledwie 30 osób rocznie jest kwalifikowanych do takiej operacji. W sobotę po
południu było już po wszystkim.

Figurski – tak jak wszyscy tego typu pacjenci –  pozostał na oddziale pooperacyjnym intensywnej opieki medycznej. Większość chorych już drugiego dnia zostaje przeniesiona na oddział transplantacyjny. Z naszych informacji wynika, że dziennikarz nie miał tyle szczęścia. Nie jest to jednak coś nietypowego, bowiem u wielu osób występują różnego typu powikłania w pierwszych kilku tygodniach po operacji. Zdarzają się także sytuacje, że np. przeszczepiona nerka nie podejmuje natychmiastowego działania. Wówczas konieczne jest wykonanie dializ po operacji. Najczęściej taki stan utrzymuje się kilka dni, a czynność przeszczepionego narządu powraca. Gorzej jest, gdy trzustka nie podejmie swoich funkcji. To grozi ponowną operacją. Dlatego trzeba stale
monitorować pacjenta. Figurski przechodzi więc regularne badania ultrasonograficzne, wspomagane są też jego czynności życiowe. Jeśli nic poważniejszego się nie wydarzy, już w połowie stycznia dziennikarz wróci do domu. Już do końca życia będzie przyjmował leki, które zapobiegają odrzuceniu przeszczepionych narządów.

Zobacz także: Prowokacja zespołu Kryzys na koncercie w TVP