Popularny amerykański aktor mówi, że miewał momenty, w których praca stawała się dla niego nieznośnym ciężarem. Męczyła go rozpoznawalność.
- Kiedyś aby wyjść na ulicę niezauważonym, przebierałem się w różne kostiumy, doczepiałem sztuczną brodę. Chciałem być niewidzialny - opowiada. Najlepiej czuł się poza planem, gdy ciężki dzień pracy mógł uczcić drinkiem. - W świecie pijących istnieje określenie "spaść na samo dno". Byłem bardzo blisko - wyznaje Pacino, który omal nie zrujnował swojej kariery.