Nawet w obliczu ciężkiej choroby narzeczony Dody (26 l.) nie ma zamiaru zweryfikować swoich poglądów na temat wiary chrześcijańskiej i ciągle z niej drwi. Wydał właśnie specjalne oświadczenie na swojej stronie internetowej. Jak zaznaczył, zabiera głos pierwszy i ostatni raz. Drukujemy je w całości...
"Nigdy bym nie przypuszczał, że moja choroba może się stać dla pewnych osób pretekstem do prowadzenia swojej własnej krucjaty. Głosy o tym, że moja obecna sytuacja może mnie rzekomo zbliżyć do Boga, sprawić, że odrzucę swoje ideały i ugnę kark przed jedynym słusznym w tym kraju światopoglądem, nie tylko zaskoczyły mnie, ale i przeraziły. To typowy przykład cynicznego wykorzystywania cudzego nieszczęścia dla zbijania dodatkowego kapitału dla swoich własnych poglądów.
Zachorował, na pewno nawróci się, odkryje, że religia chrześcijańska, z którą tak zajadle walczy, stanie się mu bliska Stop! Dlaczego choroba miałaby w jakikolwiek sposób zmienić moją optykę? Owszem, to dla mnie trudny czas i trudno mi uniknąć myśli o tym, co ostateczne, ale pomysł, że pod wpływem cierpienia zmienię moje poglądy, priorytety i wartości brzmi tak, jakby ktoś uznał, że nie moje ciało, a moja głowa była zaatakowana przez chorobę.
Sugestie, jakobym miał lub mógł się nawrócić, są więc zwyczajnie śmieszne... Bo niby ku czemu? Ostatecznie znam dość dobrze - i to nie tylko w literackim wydaniu - chrześcijańską mitologię i nie znajduję tam nic dobrego, kreatywnego czy pięknego. Czytałem lepsze książki niż Biblia, czytałem też mądrzejsze. Wojna, krew, szantaż, gwałty, kazirodztwo, pedofilia, zoofilia, kolaboracja, zdrada... Zło wyziera z każdej strony. Ktoś przyjdzie i powie, że nie rozumiem przesłania Biblii, a ja mu odpowiem, że to on nie rozumie, iż chrześcijaństwo to nic innego, jak zardzewiała i archaiczna budowla, która lada moment zwyczajnie się zawali, a trwa wciąż tylko dlatego, że istnieją naiwni, którzy niczym owce ślepo podążają za głosem swoich pasterzy.
Bez pytań, bez zastanowienia, z mojej perspektywy nie do żadnej ziemi obiecanej, a na intelektualną rzeź. Dlatego też tym wszystkim, którzy w mojej chorobie wietrzą szansę dla złamania moich wartości, a więc i mnie samego, odpowiadam po raz pierwszy i ostatni i wyjątkowo krótko: po moim trupie!".