Stacja PKP Brzeszcze Jawiszowice lata świetności ma za sobą. Dwa zniszczone perony i zamknięta kasa biletowa. W budynku dworca kolejowego urządził się sklep z narzędziami. O bogatej przeszłości stacji przypominają jedynie odrapane litery głoszące nazwę. Stąd do rodzinnego domu premier Beaty Szydło jest ledwie 4,5 km. Dziesięć minut samochodem, blisko godzinę piechotą. Jeszcze 10 lat temu z Brzeszcz można było dojechać nawet na Słowację, ale z roku na rok połączenia likwidowano. A prawie przez cały ub. rok na stacji nie zatrzymywał się żaden pociąg z pasażerami. Sytuacja zmieniła się od połowy grudnia 2016 r. wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy na kolei. Na stacji zatrzymuje się obecnie pociąg relacji Kraków - Bohumin/Czechy, z wagonami do Pragi, Wiednia oraz Budapesztu. Odjeżdża równo o północy. Jak wynika z naszych informacji, zainteresowanie podróżą jest znikome.
Co na to PKP? - Uruchomienie nowych postojów wynika z prowadzonej polityki przybliżania kolei dalekobieżnej mieszkańcom Polski powiatowej. Nowe stacje typowane są na podstawie m.in. wniosków od podróżnych, a potem są one konsultowane z Ministerstwem Infrastruktury. Gmina Brzeszcze ma duży potencjał pasażerów - przekonuje nas Cezary Nowak, rzecznik PKP Intercity. I dodaje, że duży udział w zatrzymaniu pociągu miało lokalne stowarzyszenie. Mieszkańcy Brzeszcz widzą jednak w tym rękę pani premier. - Myślimy, że mogło to pomóc. Takich kursów powinno być więcej - mówi nam pani Grażyna (56 l.) wraz z mężem Krzysztofem (58 l.). Poproszony o komentarz rzecznik rządu Rafał Bochenek nie oddzwonił do zamknięcia numeru.
Zobacz: Biedroń SKŁAMAŁ w sprawie "500+" w słupskim ratuszu?!