- Niedługo nie będzie można zrobić zdjęcia posła drzemiącego w sejmowych ławach albo przeglądającego gazety podczas debaty. Jak zrobimy zdjęcie znudzonego marszałka Marka Kuchcińskiego, to też odbierze się nam akredytację? - zastanawia się jeden z sejmowych fotoreporterów. W podobnym tonie wypowiadał się znany i ceniony fotograf Maksymilian Rigamonti (42 l.). "Sejm jest miejscem publicznym, posłowie są w pracy za nasze pieniądze. Jeżeli dłubią w nosie, drapią się w pupę czy nawet chodzą boso, to jest to ich przejaw publicznej aktywności i nie podlega żadnym immunitetom" - napisał na Facebooku. Przypomnijmy - w połowie września opublikowaliśmy zdjęcia posłanki PO Lidii Gądek (49 l.), która na plenarnej sali zdjęła buty i wystawiła bose stopy. - Dałam nogom odpocząć - tłumaczyła nam wtedy. Ale opublikowanie fotografii nie spodobało się Kancelarii Sejmu i fotoreporter "SE" dostał roczny zakaz wstępu do parlamentu. - Uważam tę decyzję za skandaliczną. Oczekuję natychmiastowego jej cofnięcia - zaznacza Rigamonti.
ZOBACZ: Morawiecki zapowiada wyższe podatki dla najlepiej zarabiających?