Piebiak został wiceministrem jesienią 2015 r. Zanim przyszedł do resortu, pracował jako sędzia w warszawskich sądach. Jakiś czas temu toczyło się przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sąd uznał go nawet za winnego oddawania po terminie uzasadnień do wyroków i szkolenia za pieniądze bez powiadomienia prezesa sądu. Jak trafił do Ziobry? Z pewnością ministrowi podobało się to, że Piebiak... oficjalnie krytykował sędziów pod rządami PO.
Efekt? Teraz to właśnie Piebiak dostaje co miesiąc pensję, o której mogą pomarzyć wszyscy pozostali członkowie rządu. Z dokumentów, do których dotarł "Super Express", wynika, że jego wynagrodzenie brutto to 24 119,35 zł. Dla porównania - jego szef, minister Zbigniew Ziobro, dostaje 13 827,89 zł, a trzej pozostali wiceministrowie od 9,8 tys. zł do 11,1 tys. zł. Mniej od Piebiaka zarabia również premier Beata Szydło - ok. 16 tys. zł i prezydent Andrzej Duda - ok. 20 tys. zł.
Zobacz: Ile razy Kurski pokazał się w TVP w ostatnim miesiącu? PODLICZONO
Dlaczego wiceminister otrzymuje tak astronomiczną kwotę? - Wynagrodzenie sędziego delegowanego do Ministerstwa Sprawiedliwości składa się z wynagrodzenia zasadniczego, dodatku z tytułu pełnionej funkcji, dodatku za wysługę lat i dodatku specjalnego. Różnica w wynagrodzeniu podsekretarzy stanu wynika z różnych podstaw prawnych określających składniki i wysokości wynagrodzenia - informuje nas Milena Domachowska z resortu sprawiedliwości. W podobnym tonie wypowiada się sam wiceminister. - Wysokość mojego wynagrodzenia wynika wprost z przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych i Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości. Dlatego trudno mi się odnosić do faktu, że jest w takiej, a nie innej wysokości - mówi nam Łukasz Piebiak.