Drogie alkohole, opony do samochodu, a nawet seks - takie "korzyści" osiągali policjanci z bydgoskiej drogówki, którzy właśnie usłyszeli wyroki. Wszystko wyszło na jaw w kwietniu w 2015 roku, kiedy dwaj policjanci zatrzymali do kontroli Joannę S. - prostytutkę. Jak się później okazało, kobieta nie miała uprawnień do kierowania samochodem. Fukcjonariusze odstąpili jednak od wypisania mandatu, ponieważ Joanna S. zgodziła się uprawiać z nimi seks w radiowozie. Już wtedy policjanci byli na podsłuchu funkcjonariuszy z Biura Spraw Wewnętrznych. Szybko udało im się ustalić, że w bydgoskiej drogówce kwitnie korupcja. Śledztwo wykazało, że w cały proceder zamieszanych jest czterech policjantów. Najwyższą karę otrzymał Krzysztof C - sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 2400 złotych - opisuje Gazeta Pomorska. Wyrok nie jest prawomocny.
- Tamtego dnia (wskazanego w akcie oskarżenia, red.) pełniliśmy służbę w nieoznakowanym radiowozie alfa romeo u zbiegu ulic Bełzy i Toruńskiej blisko sklepu Tesco, a nie w podziemnym garażu. Cała ta sprawa wynika z chęci odwetu na mnie, któremu nie udało się udowodnić winy w sprawie dotyczącej historii z obwodnicy - mówił były policjant. Obrońcy jeszcze nie zdecydowali, czy będą składać apelację.