Robotnik był przekonany, że domek letniskowy, który burzy maszyna, należy do kobiety, bo ta robi porządki na działce. Jak się jednak okazało, w taki sposób 58-latka postanowiła sama rozprawić się ze swoim sąsiadem, który był jej prawdziwą solą w oku. Od kilku lat walczy z nim w sądzie o grunty, na których stoją ich domy. Twierdzi, że sosnowiczanin zawłaszczył sobie ziemię jej rodziców. - Sprawy sądowe ciągną się w nieskończoność - mówi kobieta. Już wcześniej groziła mężczyźnie, że "rozwali tę budę". Teraz za zniszczenie mienia sąsiada grozi jej pięć lat pozbawienia wolności. - Jak trzeba, to swoje odsiedzę - dodaje dziarsko.
Zobacz: Rozalka marzy o piesku. Marcin Dorociński obiecuje pomoc!