Dopytywany przez dziennikarzy w Sejmie minister tłumaczył, że poleciał do Rosji po nowe kopie zapisów czarnych skrzynek. Jedna z płyt z nagraniem miała bowiem usterkę. Dlatego w jego obecności Rosjanie odpieczętowali czarne skrzynki i jeszcze raz skopiowali ich zapis.
Czy tylko tyle? Oby nie! Przecież wiadomo, że Miller spotkał się w Moskwie z Tatianą Anodiną, szefową Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Już wcześniej szef MSWiA zapowiadał, że wystąpi do Rosjan o nowe dokumenty ze śledztwa. Czekamy między innymi na nowe zapisy z rozmów w kabinie pilotów naszego tupolewa. Pod koniec maja Miller przywiózł z Rosji pierwszą wersję tych zapisów. Niestety, wiele ważnych fragmentów było określonych jako niezrozumiałe. Rosjanie mogli celowo niektóre fragmenty opisać jako niezrozumiałe, aby ukryć najbardziej kontrowersyjne wypowiedzi. Rosyjskie media pisały w ostatnich dniach, że tamtejszym ekspertom udało się rozszyfrować kolejne z "niezrozumiałych" wypowiedzi.
Wczoraj po wylądowaniu w Warszawie minister szybko opuścił lotnisko, nie chciał rozmawiać z czekającymi na niego dziennikarzami. Jego rzeczniczka Małgorzata Woźniak powiedziała nam, że moskiewski wyjazd to była "krótka robocza wizyta".