W piątkowe popołudnie mieszkańców osiedla Gołębiów w Radomiu na nogi postawił przeraźliwy krzyk. - Myślałam, że to jakieś dziecko, tak się niosło. Za chwilę zobaczyłam, że pod blok podjeżdżają radiowozy, potem dwie karetki. Wtedy już byłam pewna, że stało się coś złego - mówi mieszkanka bloku przy ul. Paderewskiego, w którym doszło do potwornej tragedii.
To się stało w mieszkaniu na trzecim piętrze. Siostra Pauliny K. około godz. 17 wróciła z pracy i zastała przerażający widok. Paulina i Miłoszek leżeli w kałuży krwi, oboje mieli podcięte gardła. Podejrzenia natychmiast padły na mężczyznę, z którym zamordowana kobieta ostatnio się spotykała. Został zatrzymany jeszcze w piątek wieczorem w powiecie szydłowieckim. Na dołek trafił też Maciej S. (33 l.), prawdopodobnie ojciec Miłosza. Od dawna był w konflikcie z Pauliną - wypierał się ojcostwa i nie chciał płacić alimentów na maluszka. Za kilka dni w radomskim sądzie miała się odbyć rozprawa rozstrzygająca te kwestie. I to właśnie on usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. - Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie - mówi Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Rodzina ofiar jest w szoku. Wstrząśnięci są też sąsiedzi. - Bardzo lubiłam Paulinę, nasze dzieci są w podobnym wieku, więc spotykałyśmy się od czasu do czasu. Nie mogę uwierzyć, że nie żyje - mówi nam sąsiadka ofiary.