Mieszkańcy Słupska są w szoku. Podobnie jak władze miasta, które w uznaniu zasług Pawła K. przyznały mu jakiś czas temu stypendium w dziedzinie kultury. Bo też długo by wymieniać jego taneczne dokonania - od kilkunastu lat wygrywał liczne konkursy krajowe, swój talent potwierdzał też w trudniejszych, bo międzynarodowych zawodach, a w 2014 r. zdobył nawet drużynowe mistrzostwo Europy.
- To jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce b-boyów, czyli specjalistów od tańca breakdance - mówią o nim ludzie z branży. - Autorytet i wzór do naśladowania. Szkoda, że nie we wszystkim - dodają, kręcąc z niedowierzaniem głowami. Oto bowiem decyzją Sądu Rejonowego w Słupsku Paweł K. trafił właśnie na trzy miesiące do tymczasowego aresztu. Zarzut jest ciężki - obcowanie płciowe z co najmniej dwoma nieletnimi dziewczynkami.
- Do intymnych zbliżeń dochodziło po zajęciach tanecznych, które Paweł K. prowadził w słupskim ośrodku kultury. Sprawa jest rozwojowa i podejrzany może usłyszeć kolejne zarzuty - mówi Piotr Nierebiński, prokurator rejonowy w Słupsku.
Ta sprawa ma też niezwykle delikatny charakter, bo chodzi o seksualne wykorzystywanie nieletnich. Dlatego jej szczegóły śledczy trzymają w tajemnicy. Zdradzili jedynie, że do zdemaskowania haniebnej działalności instruktora wykorzystali metody operacyjne, a to oznacza, że wcześniej musieli dostać w tej sprawie cynk.