Kilka dni przed imprezą gminie przyznano 250 tys. zł dotacji na usuwanie skutków powodzi. Wniosek dla Batorza oceniali... ci sami urzędnicy, którzy pili u niego wódkę. Czy to nie skandal, że tak się w Polsce załatwia dotacje?! - Oni byli u nas tylko przejazdem. Żadnej kolacji nie było. Trochę razem posiedzieliśmy... przy kawie - łże bezczelnie Michałek.
W tym roku gmina Batorz dostała 250 tys. zł dotacji na usuwanie skutków powodzi i zabezpieczenie wąwozów lessowych. Wniosek oceniali urzędnicy MSWiA z Biura ds. Usuwania Skutków Klęsk Żywiołowych. Kilka dni później urzędnicy MSWiA oraz dyrektor Biura Jan Winter pojawili się w Batorzu. Ale nie była to bynajmniej żadna kontrola. W gminnym ośrodku kultury wójt zgotował im iście królewskie przyjęcie. Była muzyka, dobre jedzenie i szaleństwa na parkiecie. To wszystko można zobaczyć na zdjęciach, do których dotarł "Super Express". Bo wójt Michałek przekonuje nas, że żadnej imprezy nie było.
- No, spotkaliśmy się, posiedzieliśmy chwilkę, bo to wiadomo, samorządowcy przecież, sprawa normalna. Orkiestra? Nieee, no wie pan co?! Jaka orkiestra! Żadna orkiestra. Jeśli grali, to pewnie jakieś próby mieli... - próbuje nas oszukać wójt Batorza. Przekonuje również, że nikogo nie zapraszał i za nic nie płacił. - Z naszej strony nikt tego nie finansował, no jak można finansować takie rzeczy? - oburza się.
Tymczasem zupełnie odmienną wersję wydarzeń przedstawia inny uczestnik spotkania "przy kawie", dyrektor z MSWiA Jan Winter. - To była impreza zorganizowana przez wójta gminy. Myśmy się też dokładali... Ale o co pan pyta... Byliśmy tam prywatnie. Jeździmy na takie wycieczki często, nie tylko tu - przekonuje pan dyrektor. I nie widzi w tym niczego gorszącego. - Ta gmina miała dotacje i w zeszłym roku, i dwa lata temu. Niech pan nie jątrzy... To oznaczałoby, że ja nie mogę nigdzie pojechać, bo będziemy posądzani o takie rzeczy. To daleko posunięte uproszczenie - uważa Jan Winter.
Okazuje się, że na imprezie byli też inni wójtowie, których gminy również dostały w tym roku dotację na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. - Byłem w Batorzu - przyznaje Jerzy Pietrzyk, wójt Potoku Wielkiego (woj. lubelskie). - To spotkanie odbywało się, jak mi się wydaje, w budynku Gminnego Ośrodka Kultury. Byli różni ludzie. Nie wiem, kto zapraszał pracowników Biura... - opowiada. Doskonale za to pamięta, że jego gmina dostała w tym roku 200 tys. zł dotacji z MSWiA.
- Gdyby okazało się, że wydano publiczne środki na towarzyskie spotkanie, które w dodatku ma być dowodem wdzięczności za dotację, to jest to bardzo niepokojące - ocenia Maciej Bernatt z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.