Kompostownie do zamknięcia!

2015-08-17 1:09

Zgodnie z prawem 14 sortowni i kompostowni na Mazowszu powinno przestać działać, bo nie mają odpowiedniego pozwolenia na obróbkę śmieci! Wojewódzki inspektor ochrony środowiska wszczął już postępowanie o ich zamknięcie, a urzędnicy się tłumaczą, że brakuje im ludzi do wydawania zezwoleń.

Zgodnie z nowymi przepisami od 1 lipca każda instalacja mechaniczo-biologicznego przetwarzania, a więc m.in. kompostownia MPO na Radiowie, zakład Lekaro w Woli Duckiej czy sortownie w Siedlcach, Ostrołęce, Nadarzynie i Pruszkowie, powinna uzyskać pozwolenie zintegrowane wydawane przez marszałka Mazowsza. Ale już ponad miesiąc te zakłady działają bez odpowiednich dokumentów! - Wniosek o wydanie pozwolenia złożyliśmy już w styczniu i czekamy - mówi nam prezes MPO Krzysztof Bałanda.

Do tej pory urząd marszałkowski nie zdołał nawet ogłosić konsultacji, które są wymagane przy wydaniu zgody. Dlaczego? Bo marszałkowi Adamowi Struzikowi, który zatrudnia już armię 1200 pracowników... brakuje urzędników. - To skomplikowany proces. W tak krótkim czasie nie było możliwości przeprowadzenia rzetelnej analizy wniosków - tłumaczy rzecznik marszałka Mazowsza Marta Milewska. Wyjaśnia, że to zadanie zostało zlecone przez administrację rządową, a pieniędzy na zatrudnienie dodatkowych urzędników było za mało.

- Skoro pozwolenia nie ma, zakład powinien być zamknięty! W Polsce zamyka się do więzienia ludzi za jazdę na gapę, ale jeśli wielka śmierdząca instalacja działa wbrew przepisom, nikomu nic nie grozi - denerwują się mieszkańcy Bielan, którzy walczą o zamknięcie kompostowni w Radiowie. Rację przyznaje im WIOŚ. - Wszczęliśmy postępowania zmierzające do wstrzymania użytkowania instalacji eksploatowanych bez wymaganego pozwolenia - mówi nam mazowiecki wojewódzki inspektor ochrony środowiska Adam Ludwikowski. Ale zaraz dodaje: - Po indywidualnej analizie dokumentacji będziemy rozważać zawieszenie postępowania do czasu wydania bądź niewydania pozwolenia zintegrowanego.

Inspektorzy zdają sobie sprawę, że gdyby faktycznie wszystkie te zakłady zostały zamknięte, Mazowsze nie miałoby co zrobić ze śmieciami odbieranymi od mieszkańców. Więc na razie przepisy sobie a śmieciowa rzeczywistość sobie. I to bez żadnych konsekwencji! I, jak widać, z iluzorycznym nadzorem.

Zobacz też: Na Łazienkowskim znów pożar!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki