FAKT pisze, że Głódź i Kwaśniewski mieli wypić morze whisky w samolocie do Charkowa. Kuliscy podrózy do Charkowa ujawnił w rozmowie z GAZETĄ WYBORCZĄ były premier Leszek Miller. - Nie wiem, który ile wypił, ale po Kwaśniewskim było widać, a po Głodziu nie - przyznał były premier.
O tym, że za stanem byłego prezydenta stał własnie ówczesny biskup polowy, pisała też na swoim blogu znana dziennikarka Janina Paradowska. Pisała ona, że "wszyscy dziennikarze, którzy tam byli, wiedzieli i opowiadali po całej Warszawie, że to biskup Głódź uczynił, ale on ma mocną głowę, a Kwaśniewski słabą, więc po biskupie widać nie było, a po prezydencie - było."
Przypomnijmy, że tygodnik WPROST napisał kilka dni temu, że w Gdańsku powstaje lista grzechów abp. Głódzia i list do Watykanu. Pijackie biesiady to jeden z zarzutów kierowanych pod jego adresem. Dziekani gdańskiej archidiecezji bronią arcybiskupa, stoją za nim murem i zapewniają, że otaczają go modlitwą.
Czytaj więcej: Bunt KSIĘŻY przeciwko abp. Głódziowi? "Pił, wyzywał, poniżał"