Takiego zamieszania w Kancelarii Premiera nie pamiętają najstarsi pracownicy! Nawet bomba znaleziona kilka miesięcy temu w siedzibie szefa rządu nie wystraszyła urzędników do tego stopnia. A wszystko przez... błękitną koszulę.
To z jej powodu Donald Tusk (51 l.) ogłosił w poniedziałek alarm bojowy i zorganizowana została specjalna akcja. Całe szczęście - zakończyła się sukcesem. Premier mógł się godnie zaprezentować na konferencji prasowej dotyczącej wojny w Gruzji.
Poniedziałek. Godzina 15.20. Pracownicy Kancelarii sennie zerkają na zegarki. Większość już planuje wolne popołudnie. Tymczasem pod budynek KPRM podjeżdżają limuzyny z szefem rządu. Donald Tusk (51 l.), ubrany w granatowy garnitur i szarą koszulę, żołnierskim krokiem wchodzi do środka. Na 17. 30 ma zaplanowaną konferencję w sprawie sytuacji w Gruzji. Zagląda do szafy i... załamuje ręce. - Gdzie jest moja niebieska koszula?! - pyta.
Pracownicy Kancelarii w popłochu zaczynają biegać od pokoju do pokoju. Premier przeżywa chwile grozy. Co chwilę zerka na zegarek. - Nie zdążę - myśli. Godzina 16.45. W końcu pod Kancelarię Premiera podjeżdża rządowa limuzyna. Współpracownik Tuska pędzi do biura. W ręku niesie czyściutką i wyprasowaną błękitną koszulę. Sytuacja zostaje opanowana. O 17.30 Donald Tusk już w nowej garderobie przemawia na konferencji prasowej w ogrodach Kancelarii. Specjaliści od wizerunku nie mają złudzeń: szef rządu wie, co robi. - Niebieskie koszule mają dwa zasadnicze walory. Po pierwsze, podkreślają błękit oczu szefa rządu. Po drugie - niebieski jest kolorem telewizyjnym i doskonale prezentuje się w kamerze - tłumaczy nam Wojciech Szalkiewicz, ekspert od marketingu politycznego.