Jedna z rosyjskich gazet napisała, że za publikację zdjęć ofiar katastrofy odpowiadają m.in. ich rodziny. Wdowa po prezesie IPN uważa, że jakiekolwiek odniesienia w tej sprawie do rodzin ofiar i szukanie wśród nich winnych jest "śmieszne i jest przejawem głupoty". - Tekst ma za zadanie mącenie ludziom w głowach, ale opiera się na tak oczywistym kłamstwie, że nie wiem, po co został wytworzony - powedziała.
Kurtyka przypomina, że po tym, jak rodziny ofiar przybyły do Moskwy, zostały otoczone kordonem służb, które zabierały kamery i aparaty osobom, które próbowały filmować lub robić zdjęcia. - Nie sądzę, by ktoś z Polaków miał w tym okresie tak swobodny dostęp do miejsca katastrofy - dodała.
Zdaniem wdowy po Januszu Kurtyce, "zawartość zdjęć, czas ich wykonania świadczą jednoznacznie, że zrobiła je osoba z rosyjskich służb, które były na miejscu katastrofy, ewentualnie był to ktoś z otoczenia Władimira Putina".
Zuzanna Kurtyka określiła tego rodzaju publikacje jako "bardzo bolesne" dla rodzin ofiar. - Zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że nikt z nami się nie liczy. Czasami odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z celowym pastwieniem się nad nami - powiedziała Kurtyka.
Smoleńsk, makabryczne zdjęcia ofiar. Małgorzata Wassermann: to świadome UDERZENIE ze strony ROSJAN >>>>