Godzina 8:34.34 bądź 8:39.54. To wtedy najprawdopodobniej kapitan Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ą)". Pasażerów tupolewa dzieliło od katastrofy zaledwie kilka minut. W kokpicie było już wtedy nerwowo. O 8:38.02 ktoś powiedział: "Wkurzy się, jeśli jeszcze (niezrozumiale)". Niecałe półtorej minuty później w kabinie pilota po raz pierwszy włączyły się systemy ostrzegające przed zderzeniem z ziemią.
Nowe fragmenty zapisów rozmów TVN podał jako nieoficjalne. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (39 l.) powiedział wczoraj krótko: - Ponieważ nie znam tych treści, nie mogę komentować. Od komentarza powstrzymała się także prokuratura i Jerzy Miller (58 l.), przewodniczący polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy. Specjaliści z Krakowa tłumaczą się z kolei, że to nie od nich wypłynęła informacja.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości, że nagły wyciek nowych fragmentów stenogramów jest rozgrywką polityczną. - Jeśli jednak te słowa okażą się prawdziwe, to znaczy, że na załogę była wywierana presja. Obojętnie, czy była to presja wypowiedziana czy też nie - komentuje na szybko płk Piotr Łukaszewicz (47 l.), były szef szkolenia lotniczego sił powietrznych.
Nieoficjalnie wiadomo, że o ujawnionych wczoraj fragmentach rozmów wiadomo było już znacznie wcześniej, przed II turą wyborów. PO i PiS zawarły ponoć gentlemańską umowę, że nie będzie to tematem kampanii wyborczej. Umowa najwyraźniej przestała obowiązywać. Zaczęło się od wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej". Opowiada w nim o rozmowie telefonicznej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim (46 l.) tuż po tym, gdy dowiedział się o śmierci brata. "To jest wynik waszej zbrodniczej polityki - nie kupiliście nowych samolotów" - miał powiedzieć do szefa MSZ.
Joachim Brudziński (42 l.) z PiS mówił z kolei, że Donald Tusk (53 l.) pozwolił, by ciało zmarłego Lecha Kaczyńskiego (61 l.) leżało na "błocie na zwykłej czarnej folii" w "ruskiej trumnie". - Pan premier Donald Tusk powinien na stałe zniknąć z polskiego życia politycznego - stwierdził Brudziński. - Gówniane błoto Kaczyńskiego i Brudzińskiego - zareagował kilka godzin później Janusz Palikot i ponowił swoje oskarżenia pod adresem Lecha Kaczyńskiego. "Marta i Jarosław powinni przeprosić wdowy po zmarłych za to, że Lech wymusił lądowanie, a oni zginęli" - napisał na swoim blogu.
Tomasz Hypki (51 l.), ekspert lotniczy
- Są to informacje nieoficjalne i w jak w takich przypadkach bywa, wątpliwości nie brakuje. Pewne jest to, że w trakcie całego lotu panowała nienormalna sytuacja. Odbywały się jakieś dziwne wycieczki, a w kabinie przebywały osoby, które normalnie nie powinny tam być. Nie mam wątpliwości, że nagły wyciek nowych fragmentów stenogramów jest rozgrywką polityczną. Ale dzięki niej możemy poznać kolejne szczegóły przebiegu tego tragicznego lotu.
Major Michał Fiszer (48 l.)
- Analizowanie jednego zdania wypowiedzianego przez pilotów nie przybliży nas do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. A jeśli o nie chodzi, to o tym, że doszło do tragedii nie zadecydował pojedynczy czynnik lub decyzja ale cały splot nieszczęśliwych okoliczności i zaniedbań, popełnionych przez różne osoby. Niestety media skupiają się na lansowaniu jednej tezy, czyli udowodnieniu, że piloci zostali zmuszeni do lądowania. Zamiast tego powinno się ujawnić parametry lotu TU-154.
Płk Piotr Łukaszewicz (47 l.), były szef szkolenia lotniczego Sił Powietrznych
- Jeśli są to niepotwierdzone informacje, to nie chcę się wpisywać w dyskusję polityków. Jeśli jednak słowa pilota okażą się prawdziwe, to uprawdopodobnią one moją wcześniejszą opinię, że załoga nie była w stanie odmówić lądowania. Na pokładzie mogła być tak duża presja - wypowiedziana, czy nie - że załoga nie potrafiła się jej przeciwstawić.