Kamień Pomorski: Ksiądz uwiódł moją kobietę i zrobił jej piersi za pieniądze parafian (FOTO!)

2010-06-19 20:21

Ten uwodziciel śmie nazywać się księdzem i okłamywać wiernych twierdząc, że swoje życie całkowicie powierzył Bogu!

Szanowany i lubiany ksiądz Bartłomiej S. (45 l.) w rzeczywistości jest prawdziwym casanową. Proboszcz jednej z parafii pod Kamieniem Pomorskim na swoim koncie miał już kilka romansów, ale to, co zrobił ostatnio, przechodzi ludzkie pojęcie. Duchowny uwiódł matkę trojga dzieci Annę K. (39 l.), a że kobieta jego zdaniem miała za mały biust, postanowił ufundować jej operację plastyczną powiększającą piersi. Oczywiście pieniądze na zabieg wziął z kasy parafialnej. - Rozkochał w sobie moją Anię, kiedy chodziliśmy do niego na nauki przedmał-żeńskie - wyznaje Maciej P. (39 l.), były partner kobiety, który oskarża duchownego o niecne uczynki.

Pan Maciej pochodzi spod Szczecina. Mężczyzna poznał miłość swojego życia Annę K. w sklepie, w którym kobieta pracowała. - Pokochałem ją od razu. Była piękna, dobra i co tu będę ukrywał, bardzo sexy. Szybko zamieszkaliśmy razem i szczęśliwie żyliśmy w związku przez 8 lat. W międzyczasie doczekaliśmy się wspaniałej córeczki, a w maju ubiegłego roku postanowiliśmy wziąć ślub - opowiada Maciej P. Jeszcze wtedy zakochanemu do szaleństwa męż-czyźnie przez myśl by nie przeszło, że duchowny, który głosił nauki przedmałżeńskie, zagnie parol na jego wybrankę...

Ksiądz funduje zabieg

Kiedy pan Maciej pracował za granicą, żeby zarobić na huczne wesele, stała się rzecz nieprawdopodobna. - Po paru tygodniach Anka zadzwoniła do mnie z informacją, że odwołuje ślub i że ze mną zrywa! - opowiada mężczyzna. Zszokowany kochanek szybko dowiedział się, że wszystkiemu winny jest ksiądz proboszcz Bartłomiej S. Okazało się, że duchowny pod nieobecność przyszłego małżonka "zatroszczył się" o Annę K. do tego stopnia, że zafundował jej nawet operację plastyczną piersi. - Ksiądz lubił wielkie piersi. Dlatego sfinansował Ance operację plastyczną, żeby je powiększyć. Jak łatwo się domyślić, pieniądze pochodziły od wiernych, z tacy! - wyznaje, nie kryjąc oburzenia porzucony mężczyzna. Na tym jednak nie koniec rewelacyjnych doniesień rodem z parafii księdza S.

Szokujące sms-y

- Anka zostawiła kiedyś w moim samochodzie telefon. Znalazłem tam zdjęcie biustu mojej byłej narzeczonej pokreślonego mazakiem przez chirurga plastycznego. A potem przeczytałem około 200 SMS-ów, które dostała od księdza. Większość z nich to były wyznania miłości. Ksiądz pisał też, że specjalnie dla niej głosił kazania... Zszokowany znaleziskiem mężczyzna postanowił o wszystkim poinformować kurię. Pan Maciej wziął telefon z SMS-ami i zdjęciami i poszedł do biskupa pomocniczego szczecińsko-kamieńskiego Mariana Kruszyłowicza. Hierarcha spokojnie wysłuchał desperata, a władze kościelne na razie postanowiły przenieść kontrowersyjnego proboszcza do innej parafii.

Wieś, w której do niedawna urzędował duchowny, jest podzielona. Część mieszkańców kiwa głową z oburzeniem i opowiada o innych kobietach, które miały paść ofiarą amanta w koloratce. Druga część zaciekle broni księdza, odsądzając od czci i wiary każdego, kto nawet spróbuje źle powiedzieć o ich kochanym, dobrym dla ludzi proboszczu. Pani Anna, rzekoma kochanka księdza, nie chce rozmawiać z mediami. Proboszcz Bartłomiej S. zdecydowanie odmówił rozmowy, uciekając przed dziennikarzami samochodem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają