Wszystko zaczęło się 4 lata temu, kiedy do kościelnego chóru dla dziewcząt w legionowskiej parafii pod wezwaniem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny zapisała się Kasia*. Jak ustalił "Super Express", 14-latka niemal natychmiast wpadła w oko młodszemu księdzu, Jackowi S. Wysportowany, elokwentny i przystojny duchowny bez problemu zawrócił w głowie młodej dziewczynie. Zaczął się burzliwy romans, który trwał przez kilka lat.
Uczucie błyskawicznie wygasło, kiedy Kasia zaszła w ciążę. Miała wtedy 17 lat. Zagubiona dziewczyna od razu powiedziała o tym swojemu ukochanemu.
- Musisz pozbyć się dziecka, dam ci pieniądze - miał wtedy bez namysłu powiedzieć Jacek S.
Zakochana 17-latka usunęła ciążę, wierząc, że dzięki temu zatrzyma przy sobie Jacka S. Grubo się myliła. Ksiądz przestał się widywać z dziewczyną, unikał jej. W końcu po kolejnym SMS-ie z miłosnym wyznaniem duchowny jasno dał dziewczynie do zrozumienia, że między nimi koniec. Jak się okazało, ks. Jacek spotykał się już wtedy z inną chórzystką. Zraniona nastolatka nie mogła przeboleć tego, że ukochany zostawił ją dla innej. W akcie rozpaczy dziewczyna zniszczyła auto Jacka S. - porysowała lakier i przebiła opony.
Ksiądz niewiele myśląc, powiadomił o wszystkim policjantów. Ci szybko znaleźli dziewczynę, a ona opowiedziała im swoją historię.
Śledczy błyskawicznie zebrali dowody, które potwierdziły słowa 18-letniej dziś Kasi. Dowody były na tyle mocne, że duchowny został zatrzymany w piątek i tego samego dnia trafił za kraty.
- Mężczyzna usłyszał zarzut molestowania osoby poniżej 15. roku życia. Złożyliśmy wniosek o 3-miesięczny areszt i sąd się do niego przychylił - wyjaśnia Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Księdzu grozi do 12 lat za kratami.
*imię ofiary zostało zmienione.