Wstrząsającą relację wdowy do pośle Deptule - Joanny ujawnił portal wprost.pl. Polityk PSL zadzwonił do żony, kiedy było już wiadomo, że samolot nie wyląduje bezpiecznie. Niestety, Joanna Deptuła nie odebrała, więc mąż nagrał się na poczcie głosowej. - Odsłuchałam ją dopiero, kiedy dowiedziałam się o tej katastrofie - mówi "Super Expressowi "Joanna Deptuła. - To na 100 procent był głos męża. Jestem tego pewna - mówi wdowa po polityku PSL.
Patrz też: Rodzina chce ekshumacji zwłok Przemysława Gosiewskiego
Zeznania Joanny Krasowskiej-Deptuły znajdują się wśród innych dokumentów zebranych w 57 tomach akt śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
"Asia, Asia" - miał krzyczeć Leszek Deptuła. Według "Wprostu" wdowa słyszała jeszcze inne głosy w tle. - Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. To jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu - przytacza zeznania portal wprost.pl.
Rozmawialiśmy wczoraj z Joanną Krasowską-Deptułą. Twierdzi, że od czasu złożenia tych zeznań nie otrzymała żadnego zwrotnego komunikatu od śledczych. Nie potwierdzono, że nagranie pochodzi z momentu katastrofy.
Przeczytaj koniecznie: Laptopy w samolocie - katastrofy lotnicze mogą powodować przegrzewające się baterie
- Czekam jednak spokojnie. Zdaję sobie sprawę, że śledztwo toczy się własnymi prawami, a ja nie muszę być informowana o każdym kroku - wyznaje pokornie. Jest jednak coś, co ją czasami zastanawia. - Czyżbym tego dnia tylko ja miała taki telefon...? Nie sądzę - dodaje.
Joanna Deptuła zaraz po odsłuchaniu wiadomości skasowała ją odruchowo. Jednak nagranie zostało odzyskane przez śledczych.