Od soboty publicyści i politycy oceniają wystąpienie Magdaleny Ogórek. Mówią o stylu przemowy, o tym, czego w wystąpieniu brakowało. A my zauważyliśmy nieobecność jednej osoby, która dla dr Ogórek powinna być niezwykle ważna.
- Jestem z niej bardzo dumny. Będę wspierał Magdę w tej kampanii i w decyzjach, które będzie podejmować. Wiem, że moja żona będzie świetnym prezydentem - mówił nam jeszcze niedawno Piotr Mochnaczewski. Jednak w sobotę nie było go przy żonie. - Nie wiem, dlaczego męża Magdaleny Ogórek nie było. Konwencja była otwarta dla wszystkich - mówi zaskoczony poseł Lech Aleksandrzak (57 l.), szef sztabu wyborczego kandydatki SLD.
Mochnaczewski nie był więc bezpośrednim świadkiem jej wystąpienia. Nie klaskał w sali w Ożarowie, gdy jego żona mówiła o współpracy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem (63 l.) czy gdy krytykowała Bronisława Komorowskiego (63 l.), tłumaczyła się z braku politycznego doświadczenia, czy obiecywała, że będzie walczyć o biednych i potrzebujących.
Wczoraj mąż Magdy Ogórek nie chciał już z nami rozmawiać o prezydenckich aspiracjach żony. Nie skomentował także innego faktu: z palca kandydatki SLD zniknęła obrączka. Czyżby małżeństwo zawarte 11 lat temu przeżywało głęboki kryzys? - Oni już razem nie mieszkają - mówi nam osoba z otoczenia SLD.
Tymczasem kolejne czarne chmury zbierają się nad Piotrem Mochnaczewskim. Śledczy mają analizować kolejną sprawę z jego udziałem. "Newsweek" informuje, że władze uczelni, dla której pracował, zawiadomiły prokuraturę, że nadmiernie korzystał z usług hotelarskich i gastronomicznych. Miał wziąć na ten cel 29 tys. zł.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail