Sam był już w Katyniu dwukrotnie, więc mimo zaproszenia do prezydenckiej maszyny, odstąpił ten zaszczyt innym. Kilka godzin po tej sejmowej rozmowie poseł Edward Wojtas już nie żyje.
- A ja mogę się jedynie za Niego modlić - Tadeusz Sławecki łyka łzy.
Był jedną z ostatnich osób, które widziały Edwarda Wojtasa żywego. Wojtas cieszył się z życia jak mało kto. Kochał to, co robił, uwielbiał pomagać ludziom.
- Wrócę z Katynia i bierzemy się do pracy - mówił na pożegnanie. Zostawił żonę i dwie córki.