W sobotę "Rzeczpospolita" napisała, że elitarny pułk do wożenia samolotami najważniejszych osób w państwie w rzeczywistości składa się z dwóch trzydziestoletnich dowódców Tu-154 i jednego drugiego pilota. Przed 10 kwietnia 36 pułk liczył w sumie 5 osób.
Według gazety, w fatalną pogodę na kiepsko wyposażone lotnisko w Smoleńsku posłano załogę, która drugi raz w życiu wylatywała w tym składzie. Żaden z lotników nie miał certyfikatu na prowadzenie rozmów z wieżą lotniska po rosyjsku. Nigdy wcześniej wspólnie nie trenowali również awaryjnych sytuacji na symulatorze lotów.
Wojsko, od razu po ukazaniu się publikacji, kategorycznie dementowało „sensacyjne” informacje "Rzeczpospolitej" twierdząc lakonicznie, że załoga Tu-154M składała się z najbardziej doświadczonych pilotów.
Siły Powietrzne na razie nie chcą komentować decyzji Gen. Krzysztofa Załęskiego. Nie podano żadnych oficjalnych powodów dymisji.