To barbarzyństwo! Mieli ochraniać miejsce katastrofy a okazali się wstrętnymi rabusiami. Mowa o trzech funkcjonariuszach grupy OMON. To oni wpadli na pomysł, żeby okraść ofiary katastrofy. Sprawa wyszła na jaw gdy z konta Andrzeja Przewoźnika zginęło 6 tysięcy złotych. Pieniądze wypłacono na terenie Rosji już po 10 kwietnia.
Wstrętni rabusie nie pozostaną bezkarni. Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że aresztowano już winowajców. To trzej funkcjonariusze rosyjskiej grupy antyterrorystycznej, natychmiast trafili do więzienia. Ujawniono również w jaki sposób działali – ukradli karty kredytowe i dokumenty, potem odwiedzili pobliskie bankomaty i dokładnie wyczyścili konto! Wpadli, bo sprawa nabrała rangi międzynarodowego skandalu:
- Błyskawicznie, także dzięki współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i służb specjalnych Rosji, zostali zatrzymani trzej funkcjonariusze OMON-u, którzy tego haniebnego czynu się dopuścili - mówił Graś w Radiu Zet.
Rzecznik rządu dodał również, że sprawcy słono zapłacą za swój haniebny czyn. Cała trójka została natychmiast osadzona w areszcie. Tam zaczekają na proces i wyrok – grozi im kara wieloletniego więzienia.
Ofiara katastrofy pod Smoleńskiem okradziona – Andrzeja Przewoźnika okradli agenci z OMON
Konto Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, zostało wyczyszczone. To skandal! W dodatku wiadomo kto dopuścił się tego haniebnego czynu – to antyterroryści grupy OMON, która miała ochraniać miejsce smoleńskiej katastrofy!