- Rysuję, żeby nie zapomnieć. Wszystko mam w głowie, ale chcę, by te obrazki zobaczyli też inni - opowiada chłopiec.
10-latek wie doskonale, że już nigdy nie odzyska wzroku. Jego gałki oczne zaatakował nowotwór i trzeba było je usunąć. Rozwój choroby został powstrzymany, ale Patryka czekają jeszcze kolejne cykle chemioterapii.
- Walczymy, by nie doszło do przerzutów - mówią rodzice Justyna (28 l.) i Sławomir Jędruchniewiczowie (35 l.).
Patryk zawsze lubił rysować. I świetnie mu to wychodziło. Kiedy przestał widzieć, talent malarski wykorzystuje do utrwalania najwspanialszych chwil, które przeżył z rodzicami.
- Mamę i tatę pamiętam najlepiej, dlatego właśnie ich maluję - twierdzi chłopiec. - Inne rzeczy jakoś się rozpływają we mgle...
Tworzenie obrazów, kiedy nic się nie widzi, nie jest proste. Patryk robi na początku szkic, nakłuwając kartkę szpikulcem. Krawędzie otworów wyczuwa wtedy palcami. Łatwo może dokonywać korekt i pilnować, by jego rysunek miał właściwe proporcje. Potem wystarczy już tylko połączyć otworki i pokolorować...
- Dokładnie pamiętam twarz mamy, jej długie czarne włosy i postać taty, kiedy siedział z wędką nad stawem - mówi Patryk. - Pamiętam jeszcze wiele innych historii. Wszystko to wam pokażę - obiecuje.
Patryk potrzebuje pomocy, by walczyć z rakiem. Każdy, kto chciałby kupić obraz chłopca albo po prostu wspomóc rodziców jakimś datkiem, może zadzwonić pod nr 515 89 39 14