Nasze teksty o Grasiu oparliśmy na dokumentach uzyskanych z warszawskiej prokuratury i od krakowskich śledczych: postanowieniu o umorzeniu śledztwa oraz informacji o przebiegu śledztwa w sprawie ewentualnego podrabiania podpisów Pawła Grasia na dokumentach spółki Agemark. Wynika z nich jednoznacznie, że podpisy na dokumentach są autentyczne, a więc autorem ich jest Paweł Graś. Trzy dokumenty pochodzą z okresu, kiedy Graś sprawował już funkcję sekretarza stanu. Tym samym Graś naruszył ustawę antykorupcyjną.
Jak się broni? - Nie naruszył przepisów ustawy antykorupcyjnej. Nie zataił faktu pełnienia funkcji w spółce Agemark. Po dniu rezygnacji z funkcji w zarządzie nie wykonywał jakichkolwiek czynności i nie podpisywał jakichkolwiek dokumentów - twierdzi jego prawnik mec. Paweł Broniszewski w piśmie przysłanym do "Super Expressu". Krakowska prokuratura zapewniła nas, że podpisy są autentyczne. - W sprawie zasięgano dwóch opinii biegłego z zakresu pismoznawstwa z listy prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie, mającego wieloletnie doświadczenie w tej materii - potwierdza nam Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Publikacje "SE" spowodowały, że warszawscy śledczy jeszcze raz przyjrzą się sprawie. - W następnym tygodniu jeszcze raz przeanalizujemy tę sprawę. I wtedy prokurator podejmie decyzję, czy ją wznowić - informuje nas prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury.
Kłamstwo nr 1 To nie moje podpisy
Rzecznik rządu twierdzi, że nie podpisywał dokumentów spółki Agemark z lat 2008-2009. Krakowska prokuratura: "Podpisów nikt nie podrabiał, podpisy są autentyczne, a więc podpisywał Paweł Graś".
Kłamstwo nr 2 Nie złamałem ustawy antykorupcyjnej
Krakowska prokuratura: "Trzy dokumenty podpisane przez Grasia pochodzą z okresu, kiedy był rzecznikiem rządu. Łączył więc stanowisko sekretarza stanu z zasiadaniem we władzach spółki".
Kłamstwo nr 3 Nie zataiłem faktu pełnienia funkcji w spółce
22 lutego 2009 Graś złożył rezygnację z funkcji członka zarządu spółki Agemark. Krakowska prokuratura: "Po tym terminie na trzech dokumentach spółki pojawiły się podpisy Pawła Grasia".
Kłamstwo nr 4 Po rezygnacji nie dokonywałem w spółce czynności
Krakowska prokuratura: "Podpisy są autentyczne". Warszawska prokuratura: "Graś zeznał, że nie przypomina sobie, by podejmował jakieś czynności. Nie zeznał, że nie podejmował".
Kłamstwo nr 5 Żona podpisywała za niego dokumenty
Krakowska prokuratura: "Znajdujące się na dokumentach podpisy osób, co do których zachodziło podejrzenie podrobienia, zostały nakreślone przez te osoby, których imiona i nazwiska obrazowały".