Remigiusz Muś, technik pokładowy JAKA-40, który wylądował w Smoleńsku zaraz przed katastrofą rządowego samolotu nie żyje. Chorąży powiesił się w swoim domu w Piasecznie, ciało znalazła żona około 23.30. Powiesił się w piwnicy na linie żeglarskiej. Prokuratura na razie wyklucza udział osób trzecich, ale ostateczna decyzja zapadnie dopiero po dzisiejszej sekcji zwłok. Przyczyny samobójstwa nie są znane.
Choć prokuratura wyklucza udział osób trzecich, to śmierć chorążego łączy się w czasie z publikacją zdjęć z katastrofy smoleńskiej. Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła śledztwo w sprawie publikacji fotografii, a chorąży następnego dnia zabił się. Nie wiadomo, czy może mieć to jakikolwiek związek.
Wiadomo, że Muś był naocznym świadkiem katastrofy tupolewa. Złożył już zeznania w tej sprawie.
Czytaj więcej: Kim był Remigiusz Muś, świadek katastrofy smoleńskiej?