Sekcja Lecha Kaczyńskiego: Brakowało nóg, ciało było zmiażdżone

2010-08-23 22:52

Widok rozerwanego wraku tupolewa oraz wstrząsające zdjęcia z miejsca tragedii, na których widać porozrzucane zwłoki ofiar katastrofy nie budziły wątpliwości, że do trumien włożono tylko szczątki pasażerów. Dr Michaił Pietrowicz Maksymienka, lekarz ze Smoleńska ujawnił jednak makabryczne szczegóły sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego. Ciało było rozerwane na strzępy, brakowało nóg.

O szokujących ustaleniach z sekcji zwłok prezydenta pisze „Nasz Dziennik”. Dziennikarz gazety rozmawiał z rosyjskim lekarzem i widział wstrząsające zdjęcia z badania sekcyjnego zwłok prezydenta, ale szczegóły opis byłby zbyt drastyczny.

Dr Michaił Pietrowicz Maksymienka stał na czele komisji lekarzy, która w nocy z 10 na 11 kwietnia, w sądowym prosektorium – obskurnym baraku na obrzeżach Smoleńska, przeprowadzała sekcję zwłok śp. Lecha Kaczyńskiego. Z dwoma medykami był też szef kostnicy Siergiej Wasyliewicz Owczarow.

Badaniu ciała prezydenta przypatrywali się jeszcze Naczelny Prokurator Wojskowy, gen.  Krzysztof Parulski, polski konsul oraz dwóch rosyjskich oficerów śledczych z prokuratury, którzy tę ekspertyzę zarządzili i z komitetu śledczego ds. nadzwyczajnych. Obecny był także zastępca dyrektora rosyjskiego Centrum Medycyny Sądowej z Moskwy.

Sekcja trwała 5 godzin

Rosyjski lekarz sądowy z 25-letnim stażem ujawnia, że sekcja zwłok trwała od godz. 1 w nocy do godz. 6 rano. Ciało prezydenta Kaczyńskiego z miejsca tragedii przywieźli do prosektorium oficerowie śledczy i pracownicy Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych.

W jakim stanie były zwłoki tragicznie zmarłej głowy państwa? - To był bardzo zły stan. Prezydent miał bardzo dużo obrażeń. Ciało było dosłownie zmiażdżone. Brakowało nóg – opisuje dr Pietrowicz Maksymienka.

Kiedy dziennikarz i fotoreporter „Naszego Dziennika” przeglądali katalog sekcyjnej dokumentacji fotograficznej, lekarz sądowy dał im jasno do zrozumienia, że obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć.

Brak precyzyjnej informacji o czasie śmierci

Na pytanie kiedy dokładnie nastąpił zgon prezydenta Rosjanin odpowiedział, że określenie dokładnego czasu śmierci jest niemożliwe. W przypadku katastrofy podaje się godzinę, w której samolot roztrzaskał się o ziemię.

Dr Pietrowicz Maksymienka pracował na miejscu katastrofy przy identyfikacji ciał przez cały tydzień. Po ustaleniu tożsamości ofiar ciała były opisywane, oznaczane. To pracownicy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych wyciągali je z wraku tupolewa  i rozkładali w odpowiednie sektory, potem ciała ofiar były wkładane do worków, do trumien i samolotami były wysyłane do Moskwy.

Pokaż, że nie zapomniałeś katastrofy w Smoleńsku - dopisz się do Oficjalnej Księgi Kondolencyjnej. Do dziś do naszej Księgi wpisało się 139 tysięcy internautów:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają