Od tygodnia żona, brat i dzieci Andrzeja Leppera zastanawiają się, czy ktoś pomógł ich ukochanemu ojcu i mężowi opuścić ten świat? Dlaczego w jego telewizorze został zatrzymany obraz ponad godzinę po jego śmierci? Czy ktoś przeszukiwał to biuro? Czego w nim szukał?
Brat Andrzeja Leppera, Antoni, oskarża wprost: - Sam nie mogłeś tego zrobić. Ktoś musiał ci w tym pomóc - grzmiał nad trumną byłego wicepremiera.
I choć prokuratura cały czas twierdzi, że Lepper popełnił samobójstwo, wyjaśnieniem zagadki jego śmierci zajął się Krzysztof Rutkowski. Reporterzy "Super Expressu" ustalili, że do pierwszego spotkania detektywa z córką Andrzeja Leppera Małgorzatą Borkowską (29 l.) i jej mężem Adrianem (32 l.) doszło już w poniedziałek - 3 dni po śmierci szefa Samoobrony. Oboje przyjechali do domu Rutkowskiego w Łodzi późnym wieczorem, pod osłoną nocy. Rozmawiali kilkadziesiąt minut. Czy detektyw dostał oficjalne zlecenie od bliskich zmarłego polityka? - Zajmę się wyjaśnieniem tej tajemniczej śmierci. Zrobię to jednak bez względu na to, jaką decyzję podejmą jego najbliżsi. Poprosili mnie o to członkowie Samoobrony. Jestem to winien Andrzejowi.
Rutkowski ujawnił nam, że w czasie pogrzebu Leppera otrzymał ważny dowód. - Podszedł do mnie nieznany człowiek i przekazał płytę DVD - opowiada detektyw. - Jest na niej niepublikowany dotychczas wywiad z Lepperem. Według słów tej osoby, może być gwoździem do trumny PiS.
Czy Rutkowski podejrzewa, że Lepper mógł zostać zamordowany? - Co do tego, że popełnił samobójstwo, wątpliwości raczej nie ma. Ale moim zdaniem założył stryczek, bo był pod presją, którą wywierały na niego inne osoby. Ktoś mógł przyczynić się do tego samobójstwa, a to jest przestępstwo. Mam już swój typ, ale jest za wcześnie o nim mówić. To postać ze świata polityki i biznesu - dodaje detektyw. Tymczasem wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że we krwi Leppera nie było alkoholu.