Przyłapaliśmy panią prezydent, jak w godzinach urzędowania pojechała służbową limuzyną na Uniwersytet Warszawski, gdzie prowadzi wykłady dla studentów prawa, za które dostaje pieniądze. Wstyd!
Godz. 16.00. Budynek Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Na jednej z sal wykładowych spotykamy uśmiechniętą prezydent stolicy. Właśnie prowadzi zajęcia dla studentów.
- Raz w tygodniu profesor Hanna Gronkiewicz-Waltz (57 l.) ma seminarium z zakresu prawa bankowego - informuje nas rzecznik uczelni Anna Korzekwa. Kilkaset metrów od budynku w bocznej uliczce czeka na nią służbowa limuzyna. Kierowca zaparkował ją tak, by nie rzucała się w oczy. I właśnie tam prezydent stolicy po zakończeniu zajęć od razu skierowała swe kroki. Z opuszczonym na głowę kapturem wyglądała tak, jakby chciała się przed kimś ukryć... Po kilku sekundach siedziała już na tylnym siedzeniu luksusowego volvo. Kierowca zawiózł ją do warszawskiego Ratusza. Na uczelni Gronkiewicz-Waltz wykłada jako profesor nadzwyczajny. To jej druga praca, zupełnie niezwiązana z posadą wykonywaną w stołecznym urzędzie. Oczywiście płatna.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jako prezydent zarabia 12 300 zł. Z oświadczenia majątkowego za 2007 r. wynika, że na wykładach dorabia sobie ok. 9 tys. zł miesięcznie. Rocznie daje to zawrotną sumę prawie ćwierć miliona złotych. A cały jej majątek wart jest 4,5 mln zł. Nic więc dziwnego, że uważa, iż 58 mln zł na nagrody dla urzędasów to niezbyt wygórowana suma.
Jak Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się ze swoich dwóch etatów? - Prezydent oraz wiceprezydenci mają nienormowany czas pracy i słusznie, bo na ogół nie pracują od 8 do 16 -wyjaśniała jakiś czas temu w mediach.
Tymczasem w sprawie nagród dla urzędasów Gronkiewicz-Waltz nie spuszcza z tonu. Nadal chce wydać na nie w tym roku 58 milionów. W tej sprawie lekceważy nawet reprymendy swoich partyjnych liderów, m.in. wicepremiera Grzegorza Schetyny (46 l.). Wczoraj po raz kolejny szef MSWiA zaapelował do prezydent stolicy o wstrzemięźliwość i wyraził nadzieję, że premie dla warszawskich urzędników zostaną obniżone. My też mamy taką nadzieję.