Czwartkowy wieczór. Na sali sejmowych obrad ma być czytany projekt ustawy o zmianie kodeksu karnego. Zmiany mają iść w kierunku zapewnienia skutecznej ochrony przed przestępstwami popełnianymi z nienawiści, m.in. ze względu na płeć czy orientację seksualną. Pod projektem podpisani są posłowie SLD, a ma go prezentować Ryszard Kalisz. Ale posła na sali nie ma... Poszukiwania, telefony i rozpaczliwe okrzyki nie przynoszą efektu. Projekt ustawy spada z porządku obrad.
Co się stało z posłem Kaliszem? Dzwonimy do polityków SLD. Wiesław Szczepański (51 l.): - Nie wiem, ale przekażę słuchawkę posłowi Kaliszowi. Poseł jednak nie podejmuje z nami rozmowy. - Rysiek, nie wygłupiaj się - słyszymy w słuchawce. Poseł Szczepański próbuje ratować sytuację i przekazuje telefon innemu politykowi lewicy. - Nie odpowiadam za posła Kalisza - mówi Stanisław Rydzoń (61 l.).
Przeczytaj koniecznie: Ryszard Kalisz dostał "jedynkę" i knuje z Palikotem ZDJĘCIA
Zadowolenia z tajemniczego zniknięcia Kalisza nie kryją politycy PiS, którzy są przeciwni proponowanym zmianom. - Cieszymy się, że "Tęczowy Rysiek" zmienił w końcu poglądy - mówi z ironią Andrzej Jaworski (41 l., PiS).
- W sumie dobrze się stało, że go zabrakło. Teraz sprawą będzie zajmował się Stanisław Rydzoń, który gwarantuje bardziej niż poseł Kalisz, że ustawa zostanie przegłosowana - mówi nam Robert Biedroń (35 l.), znany działacz gejowski.