Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, miłość to nie wszystko. Psychologowie i seksuolodzy są zgodni: pozostając w stałym związku, nie należy zaniedbywać seksu. Przedłużający się post seksualny doprowadził w wielu małżeństwach do nieporozumień, dzikich awantur, a często nawet tragedii czy zbrodni. Niestety, pan Jan R. o tej jakże ważnej zasadzie małżeńskiego pożycia zapomniał.
Zobacz koniecznie: Białystok: Żona zabiła męża kata
Jadwiga R. jeszcze kilka miesięcy temu była przykładną gospodynią domową. W swoim ulubionym białym moherowym berecie co niedziela chodziła do kościoła. Gotowała mężowi smaczne obiady, prała skarpetki i robiła porządki w domu. Wszystko zaczęło się psuć, kiedy Jan R. stał się impotentem. Już po paru tygodniach przykładna żona i matka zamieniła się w zrzędliwą jędzę. Przy każdej okazji wypominała mężowi jego braki w łóżku. Tragedia wisiała w powietrzu.
Zobacz koniecznie: Fałszywy onkolog leczył jajniki seksem- to hrabia Myszkowski!
W wigilię Dnia Kobiet pani Jadwiga swoim zwyczajem zaczęła wyśmiewać się z pozbawionego chuci męża. Upokorzony mężczyzna nie mógł już tego dłużej słuchać. Cały poczerwieniał ze złości, było widać, że zaraz wybuchnie. Pogroził żonie zaciśniętą pięścią i już wstawał, żeby dać jej odpowiednią nauczkę... Jednak rozjuszona brakiem seksu kobieta okazała się szybsza.
Chwyciła za nóż do chleba i zwinnie jak pantera skoczyła na męża z bojowym okrzykiem Amazonki. Jednym potężnym ciosem wbiła nóż w pierś wstającego z kanapy męża. Uderzenie było tak silne, że ostrze rozerwało żebra nieszczęśnika. Krew buchnęła strumieniem.
Jan nie miał żadnych szans. Po kilkunastu sekundach oddał ostatnie tchnienie, opadając bez ducha na zalaną krwią podłogę. - Wbiłam mu nóż, bo bałam się, że mnie pobije - tak tłumaczyła śledczym bezwzględna, niezaspokojona seksualnie mężobójczyni. Jadwiga R. przyznała się do zabójstwa. Wczoraj trafiła na trzy miesiące do aresztu. Za morderstwo grozi jej od 12 lat więzienia do dożywocia.
Nie można tłumić uczuć - dr Stanisław Dulko, seksuolog:
- Tłumienie emocji nikomu nie wychodzi na zdrowie. Zarówno, gdy tłumi się te złe, jak i dobre emocje. One zawsze muszą znaleźć ujście. I dobrze, kiedy są skierowane we właściwą stronę. Szczególnie niekorzystne jest tłumienie emocji na tle seksualnym. To może prowadzić w najlepszym razie do schorzeń narządów płciowych, zaburzeń hormonalnych, chorób psychicznych. W najgorszym razie - do tragedii kończących się śmiercią osoby, która je tłumi, lub jej ofiary.