Doktor Szymon Walewski to lekarz i znany w Nadarzynie społecznik. Wraz z grupą mieszkańców ze stowarzyszenia Przyjaciół Gminy Nadarzyn od lat protestuje przeciwko rozbudowie sortowni i kompostowni śmieci. Bez powodzenia startował w tegorocznych wyborach samorządowych. Mandatu nie zdobył, ale lokalnemu komitetowi "Zielona Gmina Nasz Dom" udało się wprowadzić do rady sześciu radnych. Dzień po wyborach Szymon Walewski niespodziewanie stracił pracę w przychodni, w której dotychczas pracował. Dyrektor placówki nie przedłużył mu umowy. Internista podejrzewa, że za jego zwolnieniem może stać wójt Nadarzyna Janusz Grzyb. - Pojawił się w przychodni i na spotkaniu z dyrektorem miał sugerować, że powinien rozwiązać ze mną umowę. Postawił nawet ultimatum. Albo ja, albo szef placówki. Świadkiem tej rozmowy był mój kolega - opowiada Szymon Walewski. Lekarz przypuszcza, że to zemsta wójta za jego dotychczasową działalność, głównie protesty przeciwko rozbudowie kompostowni.
Zobacz też: Będą się sądzić za wybory
- Wysypisko znajduje się niedaleko szkoły. Nie chcemy w naszej gminie drugiego Radiowa. I tak trafia tu już jedna siódma odpadów z całego Mazowsza - tłumaczy Szymon Walewski. Janusz Grzyb stanowczo zaprzecza, że wpływał na dyrektora. "Nie podpisywałem umowy o pracę z panem Walewskim, a jego praca nie podlega mojej opinii" - napisał w piśmie przysłanym do redakcji "Super Expressu". O zdanie zapytaliśmy dyrektora przychodni Adama Chusteckiego. Mimo usilnych prób kontaktu nie odpowiedział jednak na pytania wysłane e-mailem. Nie odbierał też telefonu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail