Chwilę przed godz. 7 rano Sławomir S (86l.) wyszedł przed dom, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Potem wrócił do domu, zapalił papierosa i najprawdopodobniej zasnął trzymając go w ręce. Żar spadł na pościel i momencie spowodował ogień. Po godz 7 w domu pożar szalał już na dobre. Dym i płomienie zaczęły wydostawać się przez okna. Sąsiedzi natychmiast na miejsce wezwali straż pożarną. - Zobaczyłem, że z domu sąsiada wydobywa się dym. Potem ogień buchnął przez okna. Złapałem za telefon i zadzwoniłem po straż pożarną - tłumaczy sąsiad. - Do akcji skierowano 4 zastępy straży pożarnej. Po przybyciu na miejsce pożarem objęty był cały dom. Ratownicy natychmiast rozpoczęli akcję gaśniczą. Podane zostały dwa prądy gaśnicze. Jeden z zewnątrz w celu przytłumienia płomieni, a drugi od środka – tłumaczy kpt . Wojciech Kapczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Po kilku godzinach walki strażakom udało się ugasić ogień. Niestety po wejściu do środka, znaleźli zwęglone ciało właściciela. Leżał na łóżku. Na miejscu pojawili się śledczy oraz prokurator. Po wstępnych oględzinach ciało zostało przewiezione na sekcję zwłok. Jak dowiedzieli się reporterzy Super Expressu staruszka odwiedzało szemrane towarzystwo. A dzień przed pożarem u niego w domu odbywała się impreza zakrapiana alkoholem. Mężczyzna był farmaceutom. Leczył się psychiatrycznie, ale przestał brać leki. Sąsiedzi twierdzą, że dzień przed pożarem mówił o śmierci. Czy to mógł popełnić samobójstwo?