Wczoraj jedna z mieszkanek wybrała się na spacer do lasu przy ul. Zdziarskiej. W pewnym momencie na drodze zauważyła wygrzewającego się węża. Postanowiła zrobić mu zdjęcie. Kiedy zbliżyła się do gada, ten szykował się do ataku. Kobieta zamieściła post wraz ze zdjęciem na portalu społecznościowym, by dowiedzieć się, z kim miała do czynienia. Szybko okazało się, że to żmija zygzakowata, której jad jest bardzo niebezpieczny. Brak natychmiastowej pomocy może doprowadzić nawet do śmierci. W większości przypadków żmija natychmiast ucieka z miejsca zdarzenia, dlatego ponowne pokąsania zdarzają się wyjątkowo rzadko. Zawsze jednak należy zachować ostrożność. W przypadku ukąszenia przez żmiję, tak jak w każdym nagłym zdarzeniu, pierwszym i zarazem najważniejszym działaniem jest szybkie poinformowanie służb ratowniczych ze względu na ryzyko wystąpienia uogólnionej reakcji potencjalnie prowadzącej do wstrząsu. Ukąszoną kończynę należy natychmiast unieruchomić i ułożyć poniżej poziomu serca.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE Brawurowy pościg w Ursusie! Ścigali pijanego kierowcę przez całą dzielnicę
Ranę należy w miarę możliwości zakryć jałowym opatrunkiem lub jakąkolwiek czystą tkaniną. Obecnie nie zaleca się zakładania opatrunków ani opasek uciskowych, ponieważ może to zwiększyć ryzyko martwicy kończyn. Opaskę uciskową można założyć powyżej miejsca ukąszenia tylko wtedy, gdy transport chorego do szpitala zajmuje 30 minut, jednak wymaga to okresowej kontroli ukrwienia kończyny. Nie zaleca się również okładania miejsca ukąszenia lodem ani jego nacinania.