Tragedia wydarzyła się w środę 12 czerwca na niestrzeżonej plaży w Sztutowie (woj. pomorskie). Policjant z Mińska Mazowieckiego wypoczywał nad morzem z żoną i dzieckiem. W pewnym momencie zauważył, że przebywająca w wodzie dziewczynka z niewyjaśnionych przyczyn zaczęła się topić. Dziecko wołało o pomoc, znikając co chwilę pod taflą wody. Marcin nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszył jej na ratunek. Rzucił się do wody i płynął, ile tylko sił, by wyciągnąć ją na powierzchnie. Kiedy mundurowy walczył o jej życie, przypadkowi ludzie wezwali na miejsce służby ratunkowe. Zanim jednak ratownicy dotarli na miejsce, bohaterski policjant zdążył wydostać spod wody małą dziewczynkę. Niestety chwilę po tym sam pod nią zniknął.
Ludzie przebywający na plaży utworzyli łańcuch życia. Ale mężczyzny nie udało się odnaleźć. Ratownicy na łodziach i motorówkach wyruszyli na poszukiwania. Po kilkunastu minutach odnaleźli ciało, wyciągnęli na brzeg i rozpoczęli reanimację. Niestety, nie udało im się przywrócić mu funkcji życiowych. Obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon. Żona i najbliżsi są załamani. Wszyscy są pod opieką psychologów. Koledzy z Oddziału Prewencji Policji szykują pożegnanie. Zorganizowali też zrzutkę prywatną i publiczną dla Pani Ani i ich dzieciaczka https://zrzutka.pl/n46a4b. - Marcin był wspaniałym człowiekiem i choć nic nam go nie zwróci, nie pozwolimy by dziewczyny zostały z tą tragedią same - napisał Szymon, kolega. Każdy może pomóc.