– To co się dzieje w 190 przechodzi ludzkie pojęcie. Jak mam zmieścić się do wypchanego po brzegi autobusu? Każdego rana jest tłoczno i duszno. I nikt nic z tym nie robi –bulwersuje się Marta, mieszkanka Marek.
Najgorzej jest w godz. 5-7 rano. Pasażerowie donoszą nam, że zdarza się, że nie można wejść do autobusu. Ale i później jest niewiele lepiej. Przed południem w autobusie było więcej niż dopuszczalne 21 osób, ale nikt na to nie zwracał uwagi.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ponad dwa tygodnie temu obiecał mieszkańcom, że skieruje na linię 190 więcej autobusów. Niestety, tego zagęszczenia kursów pasażerowie po świętach już nie czują.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE Groza w Nowym Dworze Mazowieckim! Wyłowili ciało mężczyzny!
Ale urzędnicy mają swoją wersję. – Ta linia kursuje co 5 minut. Z naszych informacji wynika, że nie ma takiego tłoku.Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Jeśli zwiększy się liczba pasażerów, będziemy reagowali elastycznie korygując rozkład jazdy – zapewnia Tomasz Kunert z Zarządu Transportu Miejskiego.
- Mamy w kilkunastu miejscach swoich obserwatorów i dodajemy autobusy tam, gdzie sytuacja wymaga korekt – potwierdza też Karolina Gałecka, rzecznik urzędu miasta.