Audi A4 B5
Audi A4 B5
Nigdy nie był piękny, dzięki czemu pięknie się zestarzał
Opisywany model klasy średniej zadebiutował w 1994 roku. Prawda, że zestarzał się z gracją? Poliftowe egzemplarze wyglądają naprawdę dobrze, a na ponadczasową linię B5 do dziś patrzy się przyjemnie. Oczywiście dotyczy to zadbanych egzemplarzy, których jest w tej chwili jak na lekarstwo. Pierwsza generacja A4 przeszła w okresie produkcji kilka modyfikacji, a największy lifting miał miejsce w 1999 roku. W 2000 dokonano istotnych zmian w kwestii elektroniki (szyna CAN), a produkcję zakończono w 2001. Audi A4 z 1994 roku różni się więc bardzo wyraźnie od takiego, które z taśmy zjechało pod koniec produkcji.
Ciaśniejszy niż konkurencja
Choć płyta podłogowa z A4 B5 została wykorzystana również w całkiem sporym i przestronnym Passacie B5, o Audi musicie wiedzieć, że jest ono, jak na dzisiejsze standardy, po prostu ciasne. Na tylnej kanapie jest raczej niewiele miejsca. Niezła, na tle segmentu jest z kolei pojemność bagażnika w wersji sedan (440 litrów). Z przodu nie ma powodów do narzekań - wszystkie silniki były umieszczone wzdłużnie, ale przesunięte mocno na przednią oś, dzięki czemu miejsca na nogi jest wystarczająco. A jeśli jesteśmy już przy przedniej osi...
Kosztowny wielowahacz
Audi A4 pierwszej generacji jest bardziej wymagające w serwisowaniu między innymi za sprawą zastosowania zawieszenia wielowahaczowego na przedniej osi. Jego aluminiowe komponenty są stosunkowo wrażliwe i podatne na wyeksploatowanie. Układ jezdny odwdzięcza się za to niezłym prowadzeniem i ponadprzeciętnym komfortem. Z tyłu znajdziemy belkę skrętną, no chyba że mowa o autach z napędem quattro. Wówczas i z tyłu znajdzie się wielowahacz.
Audi A4 B5 - wnętrze
Wnętrze A4 B5 jest wykończone przyzwoicie, choć znalezienie niezmęczonego egzemplarza będzie wyzwaniem. Te auta rzadko okupowały garaże i były kupowane głównie po to, by nabijać kilometry. Dotyczy to zwłaszcza odmian z dieslem 1.9 TDI pod maską. Kokpit A4 zdradza upływ czasu, choć auta wyprodukowane po 1999 roku dzielą wiele elementów i przełączników z nowszym A4 B6. Wyciszenie i stabilność podczas jazdy z dużymi prędkościami sprawiają, że A4 bardzo przyjemnie połyka się kilometry w trasie. W wersjach z dieslem pod maską może dokuczać kiepska kultura praca i przenoszenie drgań jednostki napędowej do wnętrza. Mimo to, diesle są godne polecenia - wersje z pompą rotacyjną (90, 110 KM) z uwagi na niskie koszty eksploatacji i tanie naprawy, a odmiana 115-konna, w której zastosowano pompowtryskiwacze, ze względu na śmiesznie niskie zużycie paliwa i wystarczające osiągi. Dane techniczne mówią o przyspieszeniu do setki na poziomie 10,7 sekundy, ale w praktyce wynik jest nieco lepszy, a elastyczność w trasie nawet dziś wystarczająca.
Może lepiej poszukać B6?
Warto szukać egzemplarzy z lepszym wyposażeniem. Pierwsza generacja A4 "w golasie" nie należy do rzadkości, a na rynku wtórnym możemy znaleźć zarówno auta, które nie mają nawet poduszki powietrznej pasażera, jak i takie z podgrzewanymi, sportowymi fotelami, nawigacją i automatem tiptronic. Za takie wypasione sztuki trzeba jednak zapłacić więcej - i tak dochodzimy do sporej wady A4 B5.
Warte uwagi egzemplarze potrafią kosztować niewiele mniej niż nowsze A4 B6. Choć kolejna generacja dzieliła wiele rozwiązań z poprzednikiem, nie brakowało w niej istotnych zmian, lepszego wyciszenia i jeszcze większego komfortu jazdy. Do codziennej, regularnej jazdy będzie to lepszy wybór niż B5, które jest już staruszkiem i może być znacznie bardziej podatne na awarie niż nowsza konstrukcja. Średnim pomysłem wydaje się być również kupowanie Audi A4 B5 jako klasyka. Nawet zadbana sztuka nie nabierze wartości zbyt szybko, chyba że mówimy o odmianach S4 i RS 4. Ale takie auta to zupełnie inny budżet.