Najtańszy i najbardziej muskularny stylistycznie model spośród nowych bliźniaków koncernu General Motors, rozpoczął walkę o rynkową pozycję. Poradzi sobie w zatłoczonym mieście, przejedzie po wyboistych duktach na weekendowym wypadzie, wygrzebie się z błotnej kałuży w drodze do babci gdzieś na skraju wsi. Co to za bohater? To dziarski crossover odważnie rozpychający się w segmencie SUV-ów wagi lekkiej, a jego imię to Chevrolet Trax. Kokpit nacechowany elementami znanymi z innych modeli marki dobrze wygląda i jest całkiem przestronny, jak na napompowane auto klasy B. W wygodnych przednich fotelach o dużym zakresie regulacji podróż szybko mija, a nowoczesne rozwiązania zestawu multimedialnego MyLink potrafią umilić pokonywane kilometry. Auto przyjemnie wypada też pod względem ergonomii i nie ma większych problemów z pomieszczeniem bagaży, ale w przedziale pasażerskim pozwoli odnaleźć się tylko dwójce dorosłych osób.