Siadając we wnętrzu CX-5 szybko daje się odczuć kontakt z Japonią. Konsola jest oszczędna w ozdobniki dzięki czemu próżno szukać w kabinie taniego efekciarstwa. Ukształtowanie elementów nieco przejęto z innych Mazd, a cyferki na wyświetlaczach prezentują się jak w klasycznych zegarkach CASIO. Przestrzeni dla podróżujących nie brakuje, tylna kanapa transformuje się jak robot, a bagażnik nie zawodzi litrażem. Miłośnicy aut z Kraju Kwitnącej Wiśni naprawdę poczują się tu jak u siebie. Jedynie ekran powinien czulej reagować na dotyk, a liczba schowków mogłaby być większa.