Ma grubo ponad 5 metrów długości, dumnie pręży się na ogromnych 21-calowych aluminiowych felgach i jest cholernie niepraktyczny w miejskiej dżungli. Na dodatek podstawowa wersja tego auta kosztuje tyle, co niezłe mieszkanie w Warszawie, a odmiana testowana przez nas wciąga paliwo wiadrami. Mercedes-Benz GLS ze zdrowym rozsądkiem i chłodną kalkulacją ma niewiele wspólnego. Tylko czy zdrowy rozsądek i matematyczne podejście do życia zawsze muszą być traktowane priorytetowo?