Nissan Qashqai trzeciej generacji. Pierwsze dziennikarskie jazdy
Po kilku miesiącach od światowego debiutu, nowy Nissan Qashqai wreszcie dotarł do Polski. Podczas pierwszych jazd testowych, które odbyły się nad Zalewem Zegrzyńskim i jego okolicach, sprawdziłem wszystkie dostępne wersje nowej odsłony bestsellera. Czy trzecia generacja odniesie tak wielki sukces, jak jej poprzednicy? Japończycy dołożyli wszelkich starań, by najważniejszy model w gamie pozostał na topie.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Nissan Qashqai to bez dwóch zdań najważniejszy model japońskiego producenta w Europie. Świadczą o tym liczby, bo od debiutu pierwszej generacji w 2007 r. na całym świecie sprzedało się ponad 5 mln egzemplarzy tego modelu, z czego ponad 3 mln na Starym Kontynencie. Dotychczasowe generacje zaprojektowane przez europejski oddział marki zdobyły w tym czasie ponad 30 międzynarodowych nagród, a Qashqai był niedoścignionym liderem swojego segmentu, liczącego ponad 30 konkurentów. Poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko, ale wszystko wskazuje na to, że trzecia odsłona bestsellera poradzi sobie z tym ciężarem i będzie podążać droga sukcesu.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Europejscy projektanci rysując nowe nadwozie nie myśleli o rewolucji, lecz o ewolucji. Widać to już na pierwszy rzut oka, bo choć zmieniło się dosłownie wszystko, kompaktowy crossover wciąż wygląda jak Qashqai. Nowa odsłona jest rzecz jasna nowoczesna i pełna indywidualnych smaczków w postaci przeprojektowanych reflektorów, charakterystycznej atrapy grilla w kształcie litery "V" czy wytłoczonej nazwy modelu na błotnikach.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Niektórzy pewnie oczekiwali większych i bardziej drastycznych zmian, jednak kluczowym zadaniem było zachować odpowiednie proporcje crossovera i kompaktowe rozmiary. Producent celowo nie przeholował z designem, żeby samochód wciąż był na drogach rozpoznawalny i trafiał w gusta szerszej publiki. Moim zdaniem jest po prostu dobrze i raczej niczego bym tu nie zmienił.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Nowy Nissan Qashqai, zbudowany na zupełnie nowej platformie CMF-C, trochę urósł względem swojego poprzednika. Samochód ma teraz większy rozstaw osi (+20 mm), nadwozie jest dłuższe (+35 mm), auto jest wyższe (+25 mm) a także szersze (+20 mm). Więcej miejsca znajdziemy również w bagażniku (+74 litry), który za automatycznie otwieraną klapą pomieści nieco ponad 500 litrów bagażu. Dodatkowa przestrzeń pojawiła się także pod nadkolami, bo do topowej odmiany możemy zamówić nawet 20-calowe felgi (245/45).
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Skoro mamy do czynienia z większym nadwoziem, analogicznie w kabinie znalazło się więcej miejsca dla pasażerów i wygodne rozwiązania, tj. możliwość otwierania tylnych drzwi pod kątem prawie 90 stopni. Z pewnością docenią to rodzice i osoby starsze, ale w gruncie rzeczy ułatwi to wsiadania i wysiadanie wszystkim pasażerom drugiego rzędu. Swoją drogą pasażerowie nie będą narzekać w trakcie jazdy, bo w nowej generacji Qashqaia znalazło się dla nich nieco więcej miejsca.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Przede wszystkim zwiększono odległość dzielącą kierowcę od pasażera na przednim fotelu. Jest też więcej miejsca nad głowami z przodu i z tyłu (+15 mm) oraz nieco więcej przestrzeni na nogi pasażerów z tyłu (+28 mm). Podróżowanie w tylnym rzędzie będzie lepsze z uwagi na stosunkowo niski tunel środkowy, nawiewy klimatyzacji, podłokietnik z miejscami na napoje i dwa porty do ładowania urządzeń mobilnych (1x USB-C i 1x USB-A).
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Sam mierzę 185 cm i kiedy zająłem miejsce za samym sobą, miejsca miałem pod dostatkiem i choć auto było wyposażone w wielkie okno dachowe, nie brakowało też przestrzeni nad głową. A jak ma kierowca? W nowej generacji zastosowano cieńsze przednie słupki, co poprawiło kąt widzenia. Dodatkowo w celu zmniejszenia strefy ograniczonej widoczności producent postanowił umieścić lusterka boczne na drzwiach, a nie na słupkach.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Nieco gorsza widoczność jest z kolei do tyłu, ale tu z pomocą przychodzi zaawansowany system kamer 360 stopni. Na miejscu kierowcy czułem się bardzo dobrze. Głównie za sprawą obszernych i dobrze wyprofilowanych foteli sterowanych elektronicznie z funkcją masażu i pamięcią ustawień. Miło też było zobaczyć dużo fizycznych przycisków i pokręteł, które są już dzisiaj rzadkością. W przednim rzędzie znajduje się też szeroki, głęboki i dzielony podłokietnik, jednak nie można go w żaden sposób przesuwać. Obecne są dwa miejsca na napoje i półeczka na telefon z funkcją bezprzewodowego ładowania.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Wnętrze nowego Qashqaia nie tylko wizualnie się zmieniło, ale także pod kątem wykończenia. W górnej części deski mamy tu do czynienia z naprawdę wysokiej jakości materiałami, które w autach popularnych marek są raczej rzadkością. Równie dobrze jest na drzwiach i tunelu środkowym, co sprawia, że wszystko w zasięgu wzroku i powyżej linii pasa kierowcy, jest solidnie spasowane i bynajmniej nie jest tanie.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Co więcej, zamiast ozdobić kokpit fortepianową czernią, projektanci posunęli się o krok dalej. Tam, gdzie u konkurencji mamy do czynienia z tandetnymi panelami, tu mamy coś rodzaju szczotkowanego plastiku, który nie tylko wygląda dobrze, ale też za sprawą porowatej faktury nie zbiera odcisków palców i nie rysuje się od samego patrzenia.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Kabina trzeciej generacji jest także bardziej cyfrowa, o czym świadczy fakt, że za kierownicą mogą pojawić się wskaźniki TFT o przekątnej 12,3-cala, które potrafią wyświetlać dużo czytelnych informacji na dwa sposoby. Jakby tego było mało mamy też do dyspozycji największy w tym segmencie przyzierny wyświetlacz HUD o przekątnej 10,8-cala, który potrafi wyświetlać informacje o ograniczeniach prędkości, wskazówki z nawigacji czy dane z nośników audio.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Na deser ekran multimediów (9-cali) przeniesiony na górę deski został wyposażony w odświeżony system info-rozrywki, który - co doceni wielu kierowców - oferuje bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i Android Auto. Mówiąc w skrócie menu jest proste i logiczne, a ikony na tyle duże, żeby każdy sobie poradził z obsługą systemu. Niestety nie działa on zbyt rewelacyjnie szybko, ale nie powinno to przeszkadzać w obcowaniu z komputerem.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Teorie mamy za sobą, więc czas na trochę praktyki. Na pierwszej dynamicznej prezentacji nowego Qashqaia do dyspozycji uczestników przekazano trzy wersje silnikowe. Szare egzemplarze w wersji wyposażenia Tekna posiadały benzynowy silnik DIG-T o mocy 140 KM i manualną skrzynię biegów. Białe z topowej odmianie Tekna+ miały ten sam, 1,3-litrowy motor o większej mocy 160 KM i również 6-biegowy manual. Ostatni w kolejce był niebieski, także w najlepiej wyposażonej wersji Tekna+ z 160-konnym silnikiem DIG-T i automatyczną przekładnią Xtronic.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Na poznanie się bliżej z każdym autem miałem ok. godzinę i trasę liczącą lekko ponad 40 kilometrów. Żeby zobaczyć, jak bardzo różnią się od siebie te samochody, postanowiłem stopniowo dawkować wrażenia, dlatego zacząłem jazdy od tej słabszej, 140-konnej wersji. Pierwsze wrażenia były dobre - układ kierowniczy lekki, ale też całkiem szybki i precyzyjny, biegi wpadały w swoje miejsce z gracją, choć przy wrzucaniu “piątki” musiałem zdjąć rękę z podłokietnika i trochę się pochylić.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Benzyniak o mocy 140 KM i 240 Nm radził sobie dobrze, choć nie mogło być inaczej, bo 90 proc. zaplanowanej przez organizatora trasy obejmowało drogi krajowe z ograniczeniem 90 km/h. Ciężko było sprawdzić go w prawdziwych, miejskich warunkach, gdzie spędzi większość swojego życia, ale przynajmniej udało się kilka razy wyprzedzić TIR-a. Qashqai robi to bardzo sprawnie, o ile wybierzemy dobry bieg. Momentami próbowałem to robić na wyższych przełożeniach, jednak wtedy spora “turbo dziura” na to nie pozwalała. Pierwsza trasa przebiegła sprawnie i komfortowo, a średnie spalanie w tej jednostce wyniosło 5,7 l/100 km. .
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Po krótkiej przerwie zasiadłem za sterami egzemplarza, który różnił się kolorem, felgami i nieco większą mocą. Tym razem padło na wersję Tekna+, która z tego samego silnika 1,3 DIG-T generowała moc 158 KM i 260 Nm. Po kilku dynamicznie pokonanych kilometrach nie byłem w stanie powiedzieć, czy rzeczywiście jadę mocniejszym samochodem, natomiast byłem pod wielkim wrażeniem, jak 20-calowe felgi radzą sobie z nawierzchnią. Zawieszenie świetnie radziło sobie z nierównościami i nie dobijało jak szalone na większych dziurach.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Poza tym w kabinie było bardzo cicho, ale to w ogóle jest największą zaletą nowej generacji. W środku auta do prędkości autostradowych panuje kompletna cisza, później robi się nieco gorzej. Nie wiem jak osiągnięto taki efekt, ale się domyślam. Producent musiał sporo poświęcić na wygłuszenie, ale w rozmowie z przedstawicielami marki nie dowiedziałem się o jakich ilościach konkretnie mowa.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Druga przejażdżka przebiegła zgodnie z planem. Przez większość czasu jechałem wolniej niż powinienem ,ale momentami nie odmawiałem sobie gwałtownych przyspieszeń. Co więcej, gdy pozwoliła na to sytuacja, skusiłem się na awaryjne zatrzymanie z prędkości 90 km/h - matko jak to hamuje! Zaskoczony rezultatem spróbowałem ponownie i wynik był powtarzalny. Średnie spalanie z trasy jakie uzyskałem to 6,4 l/100 km. Nieco więcej niż poprzednio, ale warto zaznaczyć, że auto o większej mocy i felgach, dostało ode mnie więcej zadań
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Na sam koniec został najlepszy i najwygodniejszy, czyli ten w odmianie Tekna+ z automatyczną przekładnią Xtronic. Wokół tej skrzyni krąży wiele opinii - zarówno tych dobrych, jak i skrajnie złych, ale w nowej odsłonie Qashqaia mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Skrzynia została poprawiona i to czuć już na pierwszych kilometrach. Przy spokojnej jeździe sprawnie dobiera przełożenia i nie szarpie, a dla osób przepychających się w korkach to chyba najważniejsze. Poza tym manetki na kierownicy bardzo szybko reagują na polecenia i można przez to odnieść złudne wrażenie, jakbyśmy jechali autem ze skrzynią DSG, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Ta przejażdżka skończyła się wynikiem spalania na poziomie 6,1 l /100 km i była najbardziej relaksująca z uwagi na to, że całą robotę wykonywała za mnie automatyczna skrzynia. Mniej przyjemne w tym przypadku było natomiast gwałtowne przyspieszanie, bowiem jak na CVT przystało, pod obciążeniem skrzynia lubi troszkę powyć. Musze jednak zaznaczyć, że tą wersją jeździło mi się najlepiej i jak mniemam, automat w dobie zakorkowanych miast będzie częściej wybierany przez klientów.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Nowego Nissana Qashqai można już zamawiać w salonach. Dostępne wersje wyposażenia to Visia (reflektory przednie Bi-LED, systemy bezpieczeństwa, klimatyzacja manualna), Acenta (17-calowe felgi, automatyczna klimatyzacja 2-strefowa, kamera cofania), N-Connecta (18-calowe felgi, cyfrowe zegrary TFT, nawigacja Nissan Connect), Tekna (19-calowe felgi, panoramiczne okno dachowe, wyświetlacz head-up) i Tekna+ (20-calowe felgi, skórzana tapicerka, system nagłośnienia BOSE z 10 głośnikami). Auto jest dostępne w 11 kolorach nadwozia i 5 dwukolorowych zestawieniach, czyli w sumie w 16 różnych wariantach do wyboru.
Pierwsze jazdy nowym Nissanem Qashqai
Przy pierwszym spotkaniu Nissan Qashqai zrobił na mnie dobre wrażenie. Wygląda efektownie, co dla klienta w 2021 roku bardzo się liczy i jest komfortowym SUV-em z przestronną kabiną. Wielu klientów doceni również to, że mocno odświeżone wnętrze zachowało dobrą ergonomię, a to nie jest wcale takie oczywiste w nowych autach.
Czy znowu będzie hit? Po tak krótkim spotkaniu ciężko by to było stwierdzić, gdyby to nie był Qashqai. Sądzę, że pomimo gęstej sytuacji w segmencie kompaktowych SUV-ów, japońska propozycja znowu da konkurencji popalić. Mam ku temu powody, bo usłyszałem już, że pierwszych 10 tys. klientów zdecydowało się na to auto bez odbycia jazdy testowej. Grubo, prawda? Gdy auta spłyną do dilerów, będzie tylko lepiej.