Młodzi ludzie potrafią mieć naprawdę niedorzeczne pomysły. Grupka osób, która uczestniczyła w wypadku samochodu osobowego, po zdarzeniu, jak gdyby nic się nie stało, rozeszła się do domów, wzywając wcześniej holownik po wrak BMW. Sprawa pewnie nie wyszłaby na jaw, gdyby nie obrażenia jednego z pasażerów. Młody mężczyzna, który dopiero po dwóch dniach zgłosił się do szpitala, znajduje się w ciężkim stanie.
O tym wypadku BMW serii 3 Compact, do którego doszło na terenie powiatu tomaszowskiego (woj. lubelskie), nikt nie miał się dowiedzieć. Trzej młodzi ludzie po tym, jak roztrzaskali się na drzewie, wyszli z wraku o własnych siłach i wezwali holownik po doszczętnie zniszczony pojazd. Wrócili do swoich domów, a w kolejnych dniach pozbyli się wraku sprzedając go na złomie. Sprawa byłaby pewnie zamknięta, gdyby nie obrażenia, jakich doznał jeden z pasażerów. Młodzieniec po dwóch dniach zgłosił się do szpitala. W chwili obecnej jest hospitalizowany, a jego stan jest określany jako ciężki i zagraża jego życiu.