W autach na minuty nie korzystamy z tradycyjnego kluczyka, a uruchomienie samochodu odbywa się za pomocą smartfona. Tak samo wygląda proces zamykania auta i kończenia najmu, dlatego ważne jest, by upewnić się, że samochód został zamknięty na koniec podróży i przed wylogowaniem się z aplikacji. Okazuje się, że są ludzie, którzy czyhają na naszą nieuwagę.
Przeczytaj także: Prawie 3 tys. mandatu za używanie telefonu w trakcie jazdy. Premier wypowiedział kierowcom wojnę
W tym przypadku chodziło o 14 i 13-latka. Starszy wskoczył za kierownicę otwartego BMW, a młodszy usiadł na siedzeniu pasażera. Parę chwil później elektryczne BMW rąbnęło w betonową barierę. Okazało się, że 14-latek miał 0,5 promila alkoholu w organizmie.
Do sytuacji nie doszłoby, gdyby prawowity użytkownik car sharingu poświęcił chwilę, by upewnić się, że auto zostało zamknięte. U wielu operatorów chwilę to trwa, a czasami kończy się niepowodzeniem, gdy np zapomnimy zaciągnąć hamulca ręcznego.
Młodszy pasażer został przewieziony do policyjnej izby dziecka, a sprawca zdarzenia – do poprawczaka. Tam miał powrócić w sobotę, jednak nie stawił się w terminie. Stołeczna policja prowadzi dochodzenie.