Jeden z symboli polskiej motoryzacji kosztował na początku około 20 pensji. Egzemplarze na rynku wtórnym były jeszcze droższe. Same pieniądze nie wystarczyły, by odebrać nowe auto. Potrzebny był przydział, a „używki” były dostępne bez niego. Stąd też taki wzrost wartości.
Zgodnie z partyjnymi zapisami, Fiat 126p powstał jako auto z tylnym napędem, silnikiem o pojemności maksymalnie 600 centymetrów sześciennych i mocy 23 koni mechanicznych. Później pojawiły się większe jednostki i wersja BIS, gdzie motor chłodzony był cieczą.
Zobacz też: Maluch w Maluchu! 4-latek szaleje na torze!
Maluch doczekał się wielu wersji prototypowych: 126p Bombel (wersja dostawcza), Kombi, Long czy Traction Avant znany jako ryjek. Powstały nawet projekty LPT, czyli lekkiego pojazdu terenowego. Auta sprawdzały się też jako rajdówki. Za kierownicą jednego z nich zasiadał Sobiesław Zasada.
Fiat 126p doczekał się wielu ciekawych przezwisk, zwłaszcza za granicą. W Serbii to „Peglica” (żelazko), w Słowenii „Pchła”, w Zjednoczonym Królestwie „Bambino”.
Ostatnie egzemplarze Fiata 126p trafiły do Muzeum Fiata w Turynie oraz Muzeum Techniki w Warszawie.