Volvo w 1994 roku postanowiło rozszerzyć ofertę o niespotykane przez wiele lat w ofercie auto. Na czele zespołu stanął Hakan Abrahamsson, który wówczas nie miał jeszcze 40 lat. To miało zagwarantować świeże spojrzenie na projekt. Na bazie równie kultowego modelu 850 miał powstać samochód sprzedawany zarówno w nadwoziach coupe oraz cabrio.
Zobacz też: TOP 10 hot-hatchy - najgorętsze kompakty na polskim rynku
Od pierwszych szkiców do gotowego produktu minęło tylko 30 miesięcy. Zespół zrezygnował z urlopu, aby udać się na południe Francji, gdzie testowano projekty konkurencji. Ostatecznie do członków grupy dołączyły rodziny, które – jak się później okazało – również miały spory wkład w projektowanie C70.
Otrzymano również wolną rękę w projektowaniu nadwozia, więc Peter Horbury przystąpił do zmiany wizerunku marki. Zrezygnowano z pudełkowatego nadwozia, a jedna z pierwszych wersji trafiła do produkcji niemal bez zmian. Dla stylistów ważne było, by C70 prezentowało się świetnie zarówno z dachem, jak i bez niego. Auto miało taki sam rozstaw osi jak 850.
Nie przegap: TEST Volvo XC90 T8 Twin Engine AWD Inscription
Wrażenie robiły możliwości konfiguracji: w ofercie znalazło się 17 kolorów nadwozia i 40 różnych kombinacji wnętrza. C70 było napędzane pięciocylindrowym silnikiem o pojemności 2.3 litra i mocy 240 koni mechanicznych, większy motor 2.5 miał ich – o dziwo - 193. Silniki dwulitrowe o podobnych mocach pojawiły się na rynkach, gdzie większa pojemność podnosiła cenę z racji podatków.
Kabriolet został zaprezentowany rok po premierze coupe, lecz jak na prawdziwe Volvo przystało, miało ono pałąk za tylnymi fotelami aktywowany w przypadku zagrożenia, co więcej, rama przedniej szyby była zespolona ze ścianą grodziową.
Przez 9 lat produkcji na drogi wyjechało 76 809 aut. Niedługo będą cenionymi klasykami.