Para złodziei prowadziła swoją działalność co najmniej 1,5 roku, a dziennie potrafiła zatankować i uciec nawet dziesięcioma samochodami. Złodzieje zawsze przyjeżdżali na stacje benzynowe jednej sieci paliwowej jednym samochodem — Fordem, Volvo, Lancią czy Oplem. Samochody posiadały kradzione numery rejestracyjne, a mężczyzna z kobietą za każdym razem przybierali się w inne kreacje. Jedna taka akcja kończyła się z reguły kradzieżą na kwotę mniejszą niż 500 zł.
Sprawdź: Jedno zawinięte na drzewie, drugie roztrzaskane w rowie. Dwa stare Audi rozbite
Policjanci z warszawskiego Mokotowa zajmujący się tą sprawą, z czasem zaczęli kontaktować się z innymi jednostkami policji. Okazało się, że do kradzieży najczęściej dochodzi na terenie Warszawy, pobliskich miejscowości, a rzadziej także w innych województwach. W związku z faktem, że mężczyzna z kobietą prowadzili regularną działalność, funkcjonariusze szybko ich namierzyli. Po skierowaniu wszystkich informacji do prokuratury podjęto decyzje o połączeniu wszystkich kradzieży w czyn ciągły.
Zobacz: 19-latek w nocy uderzył w łosia. Audi zmasakrowane
Para złodziei została zatrzymana i usłyszała zarzuty przestępstwa obejmującego 250 przypadków kradzieży paliwa na łączną sumę przekraczającą 81 tysięcy złotych. Jak stwierdzili w trakcie trwania postępowania, paliwo pozyskiwali na użytek własny. Zebrane informacje wskazywały jednak na coś zupełnie innego. Grozi im do nawet 5 lat pozbawienia wolności.