W pełni elektryczne auta to na razie przyszłość w motoryzacji, choć coraz więcej producentów stara się mieć auta EV w swojej ofercie. Na razie jednak samochody elektryczne są bardzo drogie z uwagi na wysokie koszty ich wytwarzania oraz zaawansowane, często jeszcze zawodne technologie stosowane w nich. Przykładem mogą być tutaj problemy Nissana z elektrycznym modelem Leaf, jakie wystąpiły w USA.
Przeczytaj koniecznie: Nissan ma kłopoty z elektrycznym modelem Leaf
Innym minusem obecnie dostępnych aut elektrycznych, oprócz wysokiej ceny jest także mały ich zasięg, który sprawia, że auta te są na razie mało praktyczne. Jednak zasięg elektrycznego pojazdu SIM-LEI na tle innych pojazdów EV jest bezkonkurencyjny. Auto z napędem na cztery koła może bowiem przejechać do 206 mil, czyli 331 km podczas jazdy miejskiej oraz do 190 mil, czyli 305 km podczas jazdy z prędkością do 62 mil na godzinę, czyli ok. 100 km/h. Tymczasem Nissan Leaf na jednym ładowaniu ma zasięg 100 mil, czyli 161 km, elektryczne Mitsubishi od 50 do 80 mil, czyli od 80 do 129 km, zaś Chevrolet Volt Ekes jest w stanie na jednym ładowaniu przejechać jedynie 40 mil, czyli ok. 65 km.
>>> VW Golf 1995 rok, cena od 3000 zł
Jeżeli cena auta byłaby konkurencyjna na tle rynkowych rywali, auto miałoby spore szanse stać się ważnym graczem w swoim segmencie aut elektrycznych (EV). SIM-LEI osiąga prędkość do 93 mil na godzinę, czyli ok. 150 km/h a przyśpiesza od zera do 62 mil na godzinę, czyli do ok. setki w 4,8 sekundy. Konsorcjum SIM-Drive chciałoby doprowadzić model SIM-LEI do masowej produkcji w 2013 roku. Na razie nie wiadomo jednak, czy planów tych nie pokrzyżuje trudna sytuacja w jakiej znalazła się Japonia po trzęsieniu ziemi w marcu br.